Sąsiedzi których mamy ochotę zamordować

O pierwszej miesiączce jak i zakupie nowej mikrofalówki.

Moderatorzy: koko, szym

Sąsiedzi których mamy ochotę zamordować

Postprzez Alexander » 11 czerwca 2010, o 06:35

Każdy chyba ma w swoim życiu sąsiadów, których woli aby nie było. Jeśli ktoś nie ma, to z całego serca zazdroszczę. I tym stwierdzeniem otwieram forumowy kącik frustracji.



U mnie taki stary dziad piłuje w lato szlifierką drewno na zimę, codziennie od 6 do 8 rano, bo potem jest mu za gorąco, czym doprowadza mnie do psychozy. Oczywiście chyba z okazji skończenia przeze mnie liceum zaczął piłować już teraz, w czerwcu. Przyzwoici ludzie nie wstają o 6 jak nie muszą... Jeśli piekło istnieje, to będą go szlifierkami nacinać te diabły przez całą wieczność. I właśnie, jeszcze szlifierką. On jedno nacięcie pół godziny robi... To chyba nie chodzi o to, że go nie stać, tylko żeby innym robić na złość. Nienawidzę go z całego serca i czekam kiedy zdechnie, bo to chyba już by był czas.

YH.
Obrazek
Avatar użytkownika
Alexander
Moderator
 
Posty: 1399
Dołączył(a): 21 października 2008, o 17:54
Lokalizacja: Tegucigalpa, Honduras.

Postprzez February » 11 czerwca 2010, o 08:58

Hmmm tam gdzie mieszkałem problem z sąsiadem trwa od wielu lat. Kiedyś mieli psa, który zaczął atakować nas, naszego psa, zabił nam wiele kotów, dziadkowi gołębi. O tym, że właził na nasz korytarz, sikał i warczał na nas jak go wyganialiśmy to już nie wspomnę. Ale spotkał go pod koniec życia zasłużony los. Nasz kochany sąsiad kiedyś w wolny majowy dzień wystawił radio na balkonie i właczył na cały głos jakieś niemieckie radio, gdzie non stop gadali. I tak przez niemal pół dnia to leciało kiedy my siedzieliśmy na dworze i sie opalaliśmy ;) Było wiele nieprzyjemnych sytuacji. Dziadkowi ciągle odstrasza gołębie, kto wie czy mu nie truje, bo przez pewien czas zaczęły mu chorować i zdychać. Niedawno dziadek przyłapał go jak ten wynosił jego karmę z komórki, co trudno skomentować. A jakiś czas temu rozebrał krawężniki z podwórka, co był wspólną własnością. Miał zwrócić, ale jak przyjeżdżam to nadal ich nie widzę. Z racji, że on ma wiele na sumieniu, to wystarczy powiadomić urząd, za nieopłacenie wielu rzeczy jak dobudówka itd których nie zgłosił. Człowiek ogólnie nieprzyjemny...

Niech się potem smaży w piekle :pray:
Avatar użytkownika
February
Spamer
 
Posty: 626
Dołączył(a): 21 sierpnia 2007, o 21:14

Postprzez Patela » 11 czerwca 2010, o 14:27

Jest taki jeden .. mieszka u mnie w bloku ... stary frajer który jest administratorem ;/ na nic nie pozwala .. grasz sobie w siatkę a ten wyskakuje i zaczyna mordę drzeć .. siedzieć na podwórku nie można .. nic ku*wa ;/ i trzeba po cichutku wchodzić po klatce po 22:00 ;| zawsze czekam na wakacje kiedy gdzieś wyjedzie na tydzień ;/
Avatar użytkownika
Patela
Zaawansowany
 
Posty: 168
Dołączył(a): 15 maja 2009, o 07:08
Lokalizacja: z WDK

Postprzez tomek » 11 czerwca 2010, o 15:01

U mnie jest takich dwójka.
Sąsiadka z piętra wyżej po 60siątce. Niesamowicie głośna osoba. Bez przerwy coś jej upada, coś przybija, puka, stuka, przesuwa, nawet czasami po 22. Denerwuje mnie także, że ona zawsze wysypuje zawartość popielniczki przez balkon, i większość tego leci do nas.

Sąsiad z parteru po 70. Wyjątkowo nieprzyjemny typ. Prowadziłem z nim prawdziwe batalie, zwłaszcza zimą, kiedy mróz sięgał -20*C i mój pies nie chciał iść dalej niż za blok. Nie znosi dzieci i młodzieży. Bardzo często nas wygania z trawnika, gdy gram z siostrzenicą w badmintona. Prosto na słońce, bo jest tak, że na trawniku pada cień sąsiedniego bloku.
Ogólnie jego wrzaski już nie robią na mnie wrażenia i po prostu go nie słucham, ale to nie jest miłe jak ktoś klnie, zwłaszcza, że moja siostrzenica ma 10 lat ;/
[center]Obrazek[/center]
Avatar użytkownika
tomek
Początkujący
 
Posty: 91
Dołączył(a): 11 września 2009, o 18:54
Lokalizacja: Zielonka/Warszawa

Postprzez mysz87 » 16 sierpnia 2010, o 14:22

Ja mam takiego młodego szczona, gimnazjalista w wieku buntowniczym. Jego matka nauczycielka, ojciec ma firme. Jeżeli starzy są w domu wszystko ok. Natomiast kiedy oboje wyjadą nad morze synuś robi meline z chaty. Zaprasza kumpli/ koleżanki gdzie impreza jest do 5 rano dzień w dzień! Marycha, wódka, piwo papierosy to obowiązkowo musi być. Pod oknem jeżdzi swoją 'srytą' tzw motorkiem i gazuje jak się da o 4 w nocy ;/ gdy rodzice wrócą to Michałek oczywiście twierdzi że nikogo nie zapraszał itd. Oni wierzą i tak sytuacja się ciągnie od kilku lat :devil:
Polityku jeden z drugim, pamiętajcie małych ludzi,
bo bez nich żaden z was nigdy nie byłby taki duży.
Nie zapominajcie nigdy, bo lud nigdy nie zapomni,
za kłamstwa, krzywdy przyjdzie czas że się upomni.
Avatar użytkownika
mysz87
Zaawansowany
 
Posty: 173
Dołączył(a): 21 sierpnia 2007, o 17:38
Lokalizacja: loża Szyderców

Postprzez szyszka » 23 września 2010, o 17:58

Dzisiaj sprosiłam paru przyjaciół żebyśmy sobie trochę pograli w piłkę bo ciepło i trzeba z tego korzystać.Wyszliśmy na dwór na ulicę przed mój dom.Zaczęliśmy grać i co w pierwszej minucie gry piłka wpadła do sąsiadki(47l).Dzwonie do niej do furtki.Wychodzi z domu i drze mordę jak bym jej wybiła szybę czy coś.No oddała piłkę po dość długim wykładzie.(psy miała dwa wredne owczarki niemieckie).Znowu gramy i nagle znowu ktoś wykopał piłkę.Znów do niej dzwonie ona wychodzi wkurzona bierze tą piłkę w ręce nic się nie odzywa zabiera piłkę do swojego domu.Ja w tedy do mojego tato..Ja:tato pani Helena zabrała mi piłkę bo do niej wpadła.Tata:Naprawdę a ile razy?
Ja: No dwa.Tata:Ja pierd*le jaka poroniona babka.Poszedł do niej wziął od niej piłkę i powiedział żebyśmy nie grali koło nas bo ta babka może nasz prześwięcić...
Ostatnio edytowano 24 września 2010, o 17:52 przez szyszka, łącznie edytowano 1 raz
szyszka
Zaawansowany
 
Posty: 174
Dołączył(a): 20 lipca 2010, o 16:53
Lokalizacja: MŁK

Re: Sąsiedzi których mamy ochotę zamordować

Postprzez koko » 20 marca 2012, o 10:28

W końcu mam pretekst żeby się wypowiedzieć. :eye: Otóż od ponad roku mieszkam w nowym bloku, ludzie dopiero się sprowadzają, a co za tym idzie - remontują na potęgę. Naprawdę wszystko jestem w stanie zrozumieć, ale mój umysł nie ogarnia wiercenia w sobotę o 7:30 rano. Było lato, miałam lekko uchylone okno zatem denerwujące wrrrrrrrrrrrrr niosło się jeszcze bardziej i atakowało ze wszystkich możliwych stron. Zazwyczaj jestem bardzo miła, ale nie jak ktoś mnie budzi o tej godzinie, zatem tak tłumaczę sobie to iż wydarłam się "Człowieku, ku*wa, ósmej jeszcze nie ma!" :ups: Kiedyś był też problem z Panem, który wiercił do bardzo późnego wieczora, ale siła perswazji zadziałała. Takiej nieco delikatniejszej tym razem. :eye: No cóż, nie jestem w stanie zrozumieć po co ludzie tyle wiercą i walą młotkiem. Co to kuźwa? Muzeum sobie robią i obraz na obrazie będą mieli? ;| Może jestem jakaś zacofana technicznie, ale czy przy kładzeniu paneli trzeba wiercić? Momentami czuję się jak w Dniu Świra...
Obrazek
Avatar użytkownika
koko
Moderator
 
Posty: 2875
Dołączył(a): 30 lipca 2008, o 13:43
Lokalizacja: Kraina Miłości


Powrót do Forum ogólne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron