Pokój nieprzyjemnych wibracji.

O pierwszej miesiączce jak i zakupie nowej mikrofalówki.

Moderatorzy: koko, szym

Postprzez ~kurka~ » 13 lipca 2010, o 14:06

Jak to społeczeństwo jest cholernie dołujące. Im młodsze, tym durniejsze przypadki. Czym teraz ci ludzie się w życiu kierują? Dołujące. No ale... miałam się nie przejmować. Ta.
~kurka~
Nabijacz
 
Posty: 429
Dołączył(a): 1 października 2007, o 12:42

Postprzez Zajączek » 15 lipca 2010, o 14:45

Oj, żebyś wiedziała. Utrafiłaś w samo sedno - ja też nie wiem, czym co poniektórzy w życiu się kierują. Cóż - durnota nie idzie w parze w rozumiem i myśleniem, tak? Więc niewiele można się spodziewać.

Czasami nie można się nie przejmować, niestety. To silniejsze od człowieka, nawet jeśli dotyczy kompletnie obcej osoby. :dead:
Zajączek
Nowy
 
Posty: 6
Dołączył(a): 8 czerwca 2010, o 23:18

Postprzez koko » 31 lipca 2010, o 15:14

Że też człowiek w parę minut dzięki swojej impulsywności potrafi spieprzyć to co budował kilka lat. Jedyne stwierdzenie, które jest adekwatne, ale nieco oklepane to EPIC FAIL.

:rozp1:
Obrazek
Avatar użytkownika
koko
Moderator
 
Posty: 2875
Dołączył(a): 30 lipca 2008, o 13:43
Lokalizacja: Kraina Miłości

Postprzez PuMa » 31 lipca 2010, o 22:16

Oj, żebyś wiedziała. Wystarczy moment nieuwagi, działania pod wpływem negatywnych emocji i to, co budowało się przez dłuższy czas albo z trudem się zdobyło po prostu się pierniczy. To nawet więcej niż totalna porażka.
Dziś chyba w pełni do mnie dotarło, że zawaliłam, na całej linii. Coś, co uważałam za pomoc, dzielenie się wiedzą i doświadczeniem w dobrej intencji okazało się zwykłym wściubianiem nosa i zwyczajnie spierdzieliłam życie 2 osób, w dodatku mi obcych. Przepraszam za to Kreciku...(imienia nie podam, ale osoba do której to kieruję wie o co mi chodzi). Chciałam dobrze, a wyszło fatalnie. I w sumie nawet Ci się nie dziwię - przecież ja też swego czasu olałam pewne "pomocne" osoby i zamiast zrobić krok ku zgodzie robiłam dokładnie odwrotnie. Pamięć mi szwankuje - chyba się starzeję.

Niedawno okazało się też, że szczęściu zawsze towarzyszy nieszczęście. A ja nie mam na to wpływu. Szlag by to... :/
Sport to mój sposób na życie, mój cel, moja pasja, moje ambicje.
Avatar użytkownika
PuMa
Zaawansowany
 
Posty: 154
Dołączył(a): 2 kwietnia 2010, o 23:46

Postprzez Alexander » 31 lipca 2010, o 22:22

Jest ujowo i to na maksa. W ramach pocieszenia odbudowuję starą znajomość, której być może nie powinienem się tykać. Sam już nie wiem, co robić.
Obrazek
Avatar użytkownika
Alexander
Moderator
 
Posty: 1399
Dołączył(a): 21 października 2008, o 17:54
Lokalizacja: Tegucigalpa, Honduras.

Postprzez Piorunek » 1 sierpnia 2010, o 09:28

Czuję się jak chodzący trup... ciśnienie mam b. niskie, puls sobie szaleje... raz ledwo 50 uderzeń na minutę, za pół godziny już 120/min... a ja chodzę zakręcona, a to we łbie kręciołek, to znowu za chwilę trzęsawa od środka i tak w kółko...


Mam dosyć... 11 sierpnia jadę do Wawy do tamtejszych kardiologów... jak tam mi nie pomogą to pitolę, pójdę do orzecznik medycyny pracy, nakłamię i wrócę do pracy, może kurna jak kolejny raz mnie karetka zabierze z roboty to się wezmą za leczenie....
Avatar użytkownika
Piorunek
Administrator
 
Posty: 274
Dołączył(a): 22 sierpnia 2007, o 05:04
Lokalizacja: Eudezet

Postprzez ilusion » 5 sierpnia 2010, o 19:31

To przykre, ale po raz kolejny się przekonałam, że ludzie zdrowi unikają tych, którym się nie poszczęściło. W sumie jestem przyzwyczajona do takiego podejścia - wytykania palcami, odwracania się z mieszaniną wstrętu, współczucia i pogardy. Jednakowoż za każdym razem czuję rozczarowanie i przykrość. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, iż fakt, że nie mogę chodzić i jestem przykuta do wózka wcale nie oznacza, iż jestem gorsza czy głupsza. Niemniej jednak często jest dane mi odczuć, że tak właśnie się mnie ocenia. Tak właśnie zostałam potraktowana kilka dni temu, a także dzisiaj. Zwykle przełykam urazę i nie pokazuję po sobie, iż mnie to dotknęło, ale ile można trzymać to w sobie? Parę osób oceniło mnie powierzchownie, a tymczasem sami jacy są? Poddają się, odchodzą czy puszczają w niepamięć to, co w jakiś sposób się im nie udało, bo tak łatwiej, wygodniej, prościej i na skróty. Można i tak, ale jaki jest tego sens, zysk, plus? Naprawa swojej porażki nie jest łatwa, ale to chyba lepiej niż pokazać swoją słabość, pogodzić się z nią. Bo przecież czy kiedy zawiodłoby ich własne ciało, je także by opuścili, odeszli od niego?
Avatar użytkownika
ilusion
Początkujący
 
Posty: 68
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 03:50

Postprzez koko » 5 sierpnia 2010, o 22:38

Zjarałam się na słońcu i wszystko mnie boli. Ałć.
Obrazek
Avatar użytkownika
koko
Moderator
 
Posty: 2875
Dołączył(a): 30 lipca 2008, o 13:43
Lokalizacja: Kraina Miłości

Postprzez Alexander » 5 sierpnia 2010, o 22:53

Ktoś nie odpisał mi na sms "co u Ciebie słychać?" wysłany wczoraj... :palec:
Obrazek
Avatar użytkownika
Alexander
Moderator
 
Posty: 1399
Dołączył(a): 21 października 2008, o 17:54
Lokalizacja: Tegucigalpa, Honduras.

Postprzez Przemko » 6 sierpnia 2010, o 13:15

ilusion napisał(a):Nie wszyscy zdają sobie sprawę, iż fakt, że nie mogę chodzić i jestem przykuta do wózka wcale nie oznacza, iż jestem gorsza czy głupsza. Niemniej jednak często jest dane mi odczuć, że tak właśnie się mnie ocenia. Tak właśnie zostałam potraktowana kilka dni temu, a także dzisiaj.



Czytając ten post zastanawiam się czy poniektóre osoby mają w ogóle jakąś kulturę, wartości i inteligencję. Sam niedawno zrozumiałem dzięki pewnej osobie z naszego forum (M.dzięki :*), że ocenianie ludzi po pozorach, powierzchownie jest nie tylko niewłaściwe, ale też szkodliwe. Fakt są pewne typy zachowań - jak ten podany wyżej, które zasługują na potępienie albo na zwrócenie uwagi. Wiadomo, że nie jest to łatwe, ale zawsze powinno się zastanawiać czy nasze zachowanie tudzież słowa nie sprawiają komuś przykrości, bólu - a już zwłaszcza kiedy odnosi się to do kogoś, z kim wcześniej było się blisko. Nie powinno się tak bezmyślnie skreślać takich właśnie osób, bo nigdy nie wiadomo kiedy my sami będziemy potrzebować pomocy czy prawdziwego przyjaciela, a kto może takim przyjacielem być jak nie osoba, która jest szczera w swoich uczuciach, bo mimo naszego zachowania złego słowa do nas nie powie? Przykładem takiej bezmyślności jest mój kuzyn - nie rozumiem ludzi, którzy innym potrafią powiedzieć, żeby się opamiętali i przestali ranić bliskie im osoby, a sami właśnie tak postępują - toż to paranoja. Tak Damian, to m.in. o Tobie było.


Po tak długiej nieobecności na forum mam do powiedzenie tylko 1 przykrą rzecz - od września opuszczm Polskę. Będę kontynuować naukę zagranicą. W sumie nie jest źle - poszerzę horyzonty, mam więcej perspektyw niż zostając tutaj, ale jednak Polska to mój dom, tu mam rodzinę i znajomych. Mieszane uczucia. :palec:

koko: Częściowy off. Witamy ponownie Przemko. :coctail:
Ostatnio edytowano 9 sierpnia 2010, o 10:15 przez Przemko, łącznie edytowano 2 razy
Upierdliwy mąciwoda
Avatar użytkownika
Przemko
Zaawansowany
 
Posty: 279
Dołączył(a): 4 października 2009, o 10:55

Pokój nieprzyjemnych wibracji.

Postprzez szyszka » 6 sierpnia 2010, o 15:06

Kurde jak zawsze pod górkę mam.Dziś fajny dzień (niby) pojechałam z koleżankami na rower i co jako nastolatki jeździłyśmy po knejach no i w końcu pojechałyśmy za garaże było super spoko bo była ławeczka z sklep 10 metrów od nas no i jak zwykle najgłupszy (czyli ja) wymyślił sobie kto pierwszy na placu zabaw..(mój rower duży i brak hamulców) no i jak wyjeżdżałam za garażów samochód mnie walną.Jak otworzyłam oczy rower leżał przy samochodzie a ja 3 metry dalej.Facet (przystojniak) mnie podniósł , postawił na nogi i pytał czy nic mi nie jest i przepraszał że we mnie uderzył..Rozejrzałam się wokoło i zobaczyłam że facetowi w BMW odpadła rejestracja i była pogięta .W tedy ja zaczęłam go przepraszać że mu rejestracje pogięłam ale on powiedział nic nie szkodzi wzioł mój rower włożył do bagażnika i odwiózł mnie do domu.A a teraz jestem trosze porysowana na rękach nogach i troche plecach.A drugim nie szczęściem bybło to że w paczce od kuriera był tylko keyboard i zaśilacz a miał być jeszcze mikrofon i książeczka z chwytami...
szyszka
Zaawansowany
 
Posty: 174
Dołączył(a): 20 lipca 2010, o 16:53
Lokalizacja: MŁK

Postprzez ilusion » 6 sierpnia 2010, o 15:32

Przemko dzięki za te słowa powyżej. Tobie Pati też jeszcze raz dziękuję - człowiekowi od razu robi się lepiej. Macie rację nigdy nie powinno się oceniać ludzi po pozorach, powierzchownie i sama też tego nie robię, bo wiem jak bardzo można komuś taką oceną sprawić przykrość i ból. Wczoraj tej przykrości doznałam od swojego własnego, co prawda dalszego, ale jednak kuzyna, a wcześniej od paru innych osób, więc wiem co piszę.
Co do Twojego kuzyna - nie oceniaj go tak krytycznie. Ludzie młodzi, w naszym wieku często tak się zachowują, szukają jakiegoś pretekstu, żeby uciec jak najdalej od związku - zwyczajnie z obawy. Nie oczekuj, że każdy ochoczo zaangażuje się w związek - do tego trzeba dojrzeć i wiele zrozumieć. Między innymi to, że można się na kimś zawieść i to nie jeden raz, a mimo to warto dać sobie i tej osobie szansę. Czemu - z prostego powodu. Bo równie dobrze zawieść można się także na sobie samym, na własnym ciele i co wtedy? Autodestrukcja i nienawidzenie samego siebie czy pokonanie własnych barier?


koko: Off.
Ostatnio edytowano 9 sierpnia 2010, o 10:14 przez ilusion, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
ilusion
Początkujący
 
Posty: 68
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 03:50

Postprzez Przemko » 6 sierpnia 2010, o 18:31

Oj, utrafiłaś w samo sedno. Damian jest mistrzem w wymyślaniu wymówek! A to, że woli mieszkać sam i samotność, a to, że nie istnieje wolność w związku, że związki to tylko iluzja - wymysł, że ma mnóstwo znajomych i nie ma czasu na spotkanie się z kimś, kto zadeklarował swoje uczucia wobec niego! Słowem robi wszystko, żeby nie dopuścić sobie do świadomości, że nie musi być sam i że warto mieć kogoś na kim może polegać o każdej porze dnia i nocy, choć sam przyznał, że są tego plusy, ale się wstrzymuje. Przerabiałem te same wątpliwości, co on, więc trochę go rozumiem, poza tym ma on prawo do własnego zdania. Tyle, że każdy wie, że nawet kiedy mieszka się samemu to nigdy nie jest się naprawdę wolnym - ciągle coś nas trzyma: szkoła, praca, odpowiedzialność za siebie - a we 2 jest to łatwiej, bo rozłożone po równo - wolność i równość w związku istnieje, trzeba tylko wspólnie opracować partnerstwo, a nie od razu zakładać, że się nie uda. No i kto liczy na pomoc znajomych w potrzebie ten może się przeliczyć - niestety jest tak, że na imprezach jest fajnie, na spotkaniach też, ale kiedy przychodzi co do czego okazuje się, że nie masz na co liczyć. Zastanawiam się tylko czemu ja to wszystko wiem, a on - 24 letni facet nie. Ma ktoś jakiś pomysł czemu tak jest?

koko: Off.
Ostatnio edytowano 9 sierpnia 2010, o 10:16 przez Przemko, łącznie edytowano 1 raz
Upierdliwy mąciwoda
Avatar użytkownika
Przemko
Zaawansowany
 
Posty: 279
Dołączył(a): 4 października 2009, o 10:55

Postprzez ilusion » 7 sierpnia 2010, o 10:18

Piszę to tutaj, bo 1 z userów naszego forum - Przemko - poruszył pewną nader ważną sprawę, która poniekąd pasuje w ten dział, bo nie jest przyjemna. Mam na myśli ocenianie innych ludzi po pozorach, powierzchownie - sądzę, iż większość z Was się ze mną zgodzi, że jest to niewłaściwe. Niestety notorycznie zdarzają się osoby, które lubują się w serwowaniu innym pogadanek na temat ich wyglądu, życia, związku. Dlatego chciałabym żeby ta wiadomość dotarła zwłaszcza do tych osób, którym wydaje się, że wiedzą co jest dobrym rozwiązaniem dla każdego i wtrącają się między ludzi. Na pewno niejedną osobę z nas to dotknęło, albo nawet ktoś z nas sam tak się zabawił. Myślę, że dobrze byłoby uświadomić ludziom, żeby pomyśleli najpierw co robią, bo taka "porada" zamiast pomóc powoduje tylko, że sprawia się przykrość, a w przypadku zabawy w rozjemcę tylko powoduje się, że ktoś czuje się zmuszany, zaszczuty i na pewno nie pogodzi się z osobą, o której ciągle się mu mówi. Natomiast osoby, które takiej wątpliwej "pomocy" doznały też powinny się zastanowić zanim podejmą jakąś decyzję pod wpływem emocji - czy warto przez kogoś upierdliwego tracić szacunek do samego siebie albo do bliskiej osoby, która pechowo jest tematem tych natrętnych ataków? Przecież taka osoba nie jest winna, że ktoś próbuje się bawić w psychoterapeutę albo tego, że ktoś z nudów nie daje Wam spokoju nachodząc na różnych portalach (znajomą na fotce ciągle nagabywała pewna osoba - dawała jakieś durne komentarze, notorycznie nachodziła jej profil - to może wkurzyć i niestety niesłusznie obrywało się jej chłopakowi). To pokrótce moje zdanie, ale myślę, iż wielu z Was mnie poprze. Otacza nas mnóstwo różnych dziwaków, ale przez takie typy nie powinny cierpieć inne, niewinne osoby ani my sami. Myślę, że warto przemyśleć swoje decyzje pod takim właśnie kontem, bo nigdy nie wiadomo kiedy my sami zostaniemy niesłusznie osądzeni lub potraktowani, bo jakiemuś cudakowi zebrało się na zbawianie - warto więc być uczciwym, zwłaszcza wobec tych, którym rzeczywiście zależy na naszym szczęściu.

Przemko co do Twojego kuzyna - to nie jest kwestia wieku tylko indywidualnie każdego człowieka. Zrobisz jak uważasz, ale najlepiej gdybyś dał kuzynowi spokój - jeśli ma głowę na karku to gdy zostawić go w spokoju sam wkrótce dostrzeże zalety związku i tamtej osoby, a tak może tylko czuć się osaczony.


koko: Off.
Ostatnio edytowano 9 sierpnia 2010, o 10:17 przez ilusion, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
ilusion
Początkujący
 
Posty: 68
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 03:50

Pokój nieprzyjemnych wibracji.

Postprzez szyszka » 7 sierpnia 2010, o 10:40

Tak to jest smutne.Gdy ludzie nie akceptują nas lub kogoś tylko dlatego bo jeździmy na wózku .Może się tym nie powinnam chwalić ale mam brata który akurat jest nie pełno sprawny.Gdy wyszłam z nim na dwór dużo ludu się na nas patrzyło a jeden koleś siedział na ławce i ubliżył mojemu bratu wyglądał tak na 17-19 lat ale był niski.Podeszłam do niego i dostał taką pięść w twarz że krew to leciała jak ze świni z nosa zaczął się do mnie rzucać a nawet wymachiwać rękami.Na szczęście Bogu dzięki że po drugiej stronie ulicy szli moi starsi koledzy to podeszli do nie go i zaczęli mu tłumaczyć że jak będzie mnie się czepiał dostanie.Nie żałuje że to zrobiłam choć brat na mnie w drodze do domu narzekał powiedział że go to nie uraziło.

Właśnie tacy są ludzie szczególnie Ci co są jak pies ogrodnika.Oni może nie doznali miłości w dzieciństwie , ale to nie znaczy że muszą być nie uprzejmi w stosunku do ludzi nie pełno sprawnych.


koko: Off oraz kilka błędów ortograficznych.
Ostatnio edytowano 9 sierpnia 2010, o 10:18 przez szyszka, łącznie edytowano 2 razy
szyszka
Zaawansowany
 
Posty: 174
Dołączył(a): 20 lipca 2010, o 16:53
Lokalizacja: MŁK

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Forum ogólne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron