Samotni czyli Single

O pierwszej miesiączce jak i zakupie nowej mikrofalówki.

Moderatorzy: koko, szym

Samotni czyli Single

Postprzez micha21 » 2 czerwca 2009, o 20:17

Chciałam napisać nowy temat nie widziałam takiego no chyba że mój wzrok naprawdę zawodzi. Jeśli jest w złej zakładce to przenieście.
Co myślicie o singlach. Wybierają samotność bo chcą i są przekonani że będzie im lepiej, a druga osoba nie będzie im w niczym przeszkadzać. Czy poprostu boją się związków.

przemyślenia

Ja mysle że to wszystko zależy od człowieka. Mam 22 lata i chyba nie wiele przezyłam jeśli chodzi o związki, może ze dwa trzy nie liczę, bo po co. Ale chyba wolę zostać singlem. Może dlatego że jestem wygodna, i nikt nie będzie mi przeszkadzał w tym co robie w realizacji planów, czy w samym życiu. Nikt nie pyta gdzie ide i jestem powiedzmy wolna. Przelotna znajomość nie będzie musiała się kończyć na 'Do widzenia', tylko np. w łóżku bo nie mam wobec nikogo żadnych zobowiązań. Oczywiście takie jest moje zdanie na dzień dzisiejszy bo jestem trochę zmęczona tym co było, a raczej tym czego nie było, i przez co teraz są niedomówienia. I lubie samotność oraz kocham wolność więc szkoda rezygnować z tego co się lubi, dla tego co może potem boleć.
Bez wytchnienia oddaj się chwili zapomnienia
micha21
Nabijacz
 
Posty: 401
Dołączył(a): 2 listopada 2008, o 00:02
Lokalizacja: RSL

Postprzez Sasza » 2 czerwca 2009, o 21:03

Bycie singlem...Hmm. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Ja jestem za związkiem. Czemu? Proste - będąc w związku można mieć wolność i swobodę ( jeżeli tylko się chce i razem idzie się na jakieś kompromisy, wspólnie mozna przecież ustalić jakieś zasady ), ale też i bliskość drugiej osoby, zaufanie, wsparcie ( RAZEM raźniej - we wszystkich sytuacjach). Samotność ma swoje dobre strony, ale potrafi ona też być męcząca. Owszem, można się ze mną spierać, bo liczy się tylko wygoda, spokój,ale czasami warto trochę wysiłku włożyć w związek, by potem czepać z niego radość.

To prawda - wszystko zależy od człowieka, ale - bez obrazy - dodam też ,że single są po prostu zwykłymi tchórzami, bo boją się związków, a co za tym idzie boją się walczyć o uczucie. A czasami się to opłaca... :prorok: Trzeba myśleć nie tylko o tym, co jest tu i teraz, ale także o przyszłości..
A przelotne znajomości? Nie dają satysfakcji, a nie warto skazywać sie na wyrzuty sumienia tylko dla kilku numerków.


k.O.K.o.: Nie pisz posta pod postem - następnym razem użyj opcji "edytuj". :coctail:
Ostatnio edytowano 2 czerwca 2009, o 21:46 przez Sasza, łącznie edytowano 1 raz
Sasza
 

Postprzez Mirva » 3 czerwca 2009, o 12:16

Sasza napisał(a):Bycie singlem...Hmm. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Ja jestem za związkiem. Czemu? Proste - będąc w związku można mieć wolność i swobodę ( jeżeli tylko się chce i razem idzie się na jakieś kompromisy, wspólnie mozna przecież ustalić jakieś zasady ), ale też i bliskość drugiej osoby, zaufanie, wsparcie ( RAZEM raźniej - we wszystkich sytuacjach). Samotność ma swoje dobre strony, ale potrafi ona też być męcząca. Owszem, można się ze mną spierać, bo liczy się tylko wygoda, spokój,ale czasami warto trochę wysiłku włożyć w związek, by potem czepać z niego radość.

To prawda - wszystko zależy od człowieka, ale - bez obrazy - dodam też ,że single są po prostu zwykłymi tchórzami, bo boją się związków, a co za tym idzie boją się walczyć o uczucie. A czasami się to opłaca... :prorok: Trzeba myśleć nie tylko o tym, co jest tu i teraz, ale także o przyszłości..
A przelotne znajomości? Nie dają satysfakcji, a nie warto skazywać sie na wyrzuty sumienia tylko dla kilku numerków.


Tak, masz rację. Popieram w 100 %
Samotność dobija, nigdy nie jesteśmy w stanie jej pokochać....
"The ground may be moving fast
But I tied my boots to a broken mast"
Avatar użytkownika
Mirva
Nabijacz
 
Posty: 330
Dołączył(a): 18 lutego 2009, o 10:15
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez P.i.B.i. » 3 czerwca 2009, o 14:30

Osobiście uważam, że bycie singlem to nic dobrego. Świat byłby niczym bez miłości i drugiej osoby, co z resztą udowodniły nam t.A.T.u. :luv:
Avatar użytkownika
P.i.B.i.
Nowy
 
Posty: 37
Dołączył(a): 26 kwietnia 2009, o 12:45

Postprzez Patela » 3 czerwca 2009, o 16:35

Ja obecnie jestem singlem od dwóch dni .. eh .. takie życie ... przyjdzie jeszcze czas na prawdziwą miłość . ;)
Avatar użytkownika
Patela
Zaawansowany
 
Posty: 168
Dołączył(a): 15 maja 2009, o 07:08
Lokalizacja: z WDK

Postprzez Sasza » 7 czerwca 2009, o 10:42

Bycie z kimś to sztuka kompromisów, ale taka jest natura ludzka i trzeba się z tym pogodzić...Piszę te słowa, bo chciałam przestrzec niektórych przed złym wyborem czy też pojściem na łatwiznę, bo tego można potem gorzko żałować. Sama miałam kiedyś taką sytuację, że stałam przed wyborem być albo nie być, ale na szczęście dobrze wybrałam i dziś jestem szczęśliwa ze swoją dziewczyną, choć było nieciekawie (wspólnie ustaliłyśmy zasady, jakie mamy w naszym domu, ona nie jest już tak zazdrosna i zaborcza, a ja nie daję Jej do tego powodow nawet głupimi tekstami, bo i tak bywało :blush: no i ja za swoją głupotę za to płaciłam).
Masz rację Mirva - nigdy nie można pokochać samotności...
Sasza
 

Postprzez mysz87 » 7 czerwca 2009, o 14:59

To ma swoje wady i zalety. Singiel ma wolność, może flirtować na prawo i lewo, nikt go nie ogranicza, nie kontroluje itd. Natomiast Nie-singiel ma już trochę obowiązku w końcu ale plus jest taki, ze w każdej chwili można się przytulić, porozmawiać i wciąż można liczyć na taką osobę.
Od 2 dni jestem w związku po uprzednim półrocznym spotykaniu się i jestem z tego powodu zajebiscie szczęśliwa i nie chce tego zmieniać. Singlem nabyłam się parę lat i brakowało mi bardzo takiej stabilizacji i miłość.
Polityku jeden z drugim, pamiętajcie małych ludzi,
bo bez nich żaden z was nigdy nie byłby taki duży.
Nie zapominajcie nigdy, bo lud nigdy nie zapomni,
za kłamstwa, krzywdy przyjdzie czas że się upomni.
Avatar użytkownika
mysz87
Zaawansowany
 
Posty: 173
Dołączył(a): 21 sierpnia 2007, o 17:38
Lokalizacja: loża Szyderców

Postprzez Lacrima » 7 czerwca 2009, o 19:57

Jestem sama. W końcu. I bardzo się z tego cieszę. Dosyć mam wieloletnich związków. Na to przyjdzie czas jeszcze. Tymczasem jestem młoda i powinnam się bawić :shuffle: Hmmm... :mrgreen: :coctail: Więc bawię :coctail:
MEIN HERZ BRENNT!!!


J...... :*
Lacrima
Nabijacz
 
Posty: 475
Dołączył(a): 23 sierpnia 2007, o 08:53

Postprzez Sasza » 8 czerwca 2009, o 18:01

Myślę Ustinja, że jesteś jeszcze bardzo młoda i rzeczywście nie musisz od razu zakładac związku na całe życie. Z pewnością mieszkasz z rodzicami, więc nie stoi nic na przeszkodzie, żeby móc się beztrosko bawić. Tak ma wielu młodych ludzi, sama tak miałam. Ale zobaczysz, że przyjdzie taki dzień, że zabraknie Ci u Twojego boku kogoś naprawdę bliskiego, kto zawsze będzie z Tobą i zaczniesz szukać. To jest jedno, a drugie - wiele osób ma tak, że by móc się jakoś utrzymać, wspólnie wynajmuje mieszkania. Ja tak np. miałam- z początku czysto praktyczny układ przerodził się w uczucie i teraz nie tylko mogę liczyć na Anię w każdej chwili, ale razem jest nam lżej w życiu codziennym. I cieszę się z tego ogromnie. Bo już nie chcę być sama, nigdy..
No a poza tym, kto powiedział że będąc z kimś nie można się bawić??
Sasza
 

Postprzez Lacrima » 12 czerwca 2009, o 12:48

Sasza, wiem, ale młodość ma swoje prawa. Ja byłam w jednym związku ok. 4 lat i zmęczyło mnie to. Tz. do wtorku... Bo znowu jestem zajęta :mrgreen: Jakoś nie potrafię teraz sama :coctail:
MEIN HERZ BRENNT!!!


J...... :*
Lacrima
Nabijacz
 
Posty: 475
Dołączył(a): 23 sierpnia 2007, o 08:53

Postprzez Sasza » 12 czerwca 2009, o 16:27

Hehe, wiedziałam,że tak będzie. :lol2: Sorry :pray: Nie mogłam się powstrzymać. Życzę szczęścia.
P.S. Dziś mijają 4 lata odkąd jestem z moją Anią. :coctail:



kurka/ Off!!! Zacznę wywalać te posty, jeżeli nie zastosujecie się do regulaminu.
Ostatnio edytowano 13 czerwca 2009, o 10:39 przez Sasza, łącznie edytowano 2 razy
Sasza
 

Postprzez Lacrima » 12 czerwca 2009, o 23:49

Mi minęło 4 z Pawłem xD Ech... No co? To moja wina, że jak z nim zerwę, to po chwili znowu wracam? xD

kurka/ Off. Jw.
Ostatnio edytowano 13 czerwca 2009, o 10:39 przez Lacrima, łącznie edytowano 1 raz
MEIN HERZ BRENNT!!!


J...... :*
Lacrima
Nabijacz
 
Posty: 475
Dołączył(a): 23 sierpnia 2007, o 08:53

Postprzez KatinaVolkova » 21 sierpnia 2009, o 23:03

A ja chcę Wam przedstawić pewną sytuację z pewnej książki.
W sumie to ona obrazuje wszystko co byście chcieli wiedzieć.
Widzę, że wszyscy tu mają różne problemy dotyczące miłości i rozpadów.
To smutne, wiem.
Chciałam polecić opowiadanie pt. "Show me love" .

Tak. I powiem Wam, że podobny problem jest właśnie w tym opowiadaniu Show me love. Z resztą, kto czytał to pewnie wie .....
Julia zrobiła zupełnie to samo wracając znów do Paszy. Bo brakowało jej towarzystwa Leny to zajęła się właśnie Paszą, który ją potrzebował tylko na jedną noc i dziękuję bardzo ..... eh .....
Później się sama przekonała, że zrobiła życiowy błąd.
Na początku była z dziewczyną - Leną, która ją szanowała, kochała z całego serca. Julia odwzajemniała to uczucie. Do pewnego momentu.
Kiedy Lena wyjechała bo musiała pozałatwiać pilne rzeczy dotyczące formalności Julia za nią tęskniła. Nie umiała znieść tej samotności. Bardzo chciała się przytulić do kogoś kochanego. Ale nie miała do kogo. Pewnego dnia przyszedł do niej dawny chłopak Pasza ( z którym dawno się rozstała ). Ale on ją tak omamił, że na nowo go rozkochała w sobie. Tym samym zdradzając w perfidny sposób Lenę.
Potem żałowała tego co zrobiła. bo Pasza ją tylko wykorzystał i zostawił. Przestał kochać.
Julia zrozumiała tym samym, że nie powinna zdradzać Leny i nie swatać się z kimś z kim była nieszczęśliwa.

Namawiam do przeczytania książki. Tam znajdziecie odpowiedzi na swoje pytania i problemy.
Jak coś piszcie na PW.


koko: Offtopicjusz jak stąd na Sybir. :eye:
Ostatnio edytowano 22 sierpnia 2009, o 12:58 przez KatinaVolkova, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
„Była już taka miłość, ale nie ma pewności, że to była nasza...”
Avatar użytkownika
KatinaVolkova
Zaawansowany
 
Posty: 215
Dołączył(a): 29 kwietnia 2009, o 00:09
Lokalizacja: BĘDZIN

Postprzez PuMa » 14 kwietnia 2010, o 18:22

Ewidentnie sama, tzw. singlem byłam przez 15 m-cy, więc wiem jak to smakuje. Początkowo wielka ulga, bo nawet lubię samotność. Miałam też czas na spotkania z przyjaciółmi, ale wiekszość to wiadomo praca (mecze, treningi), więc nic poza tym. Uważam, że najlepszy związek przychodzi przypadkiem, więc nie ogłaszałam się na żadnych portalach społecznościowych, żeby kogoś poznać, bo nie jestem dzi*ką na wybiegu, żeby ktokolwiek oglądał moje fotki, oceniał i wybierał na Tete-a-Tete ani nie mam alfońskich zapędów, żeby robić tak samo wobec kogoś innego! A samotność? Co 2 głowy to nie 1. Lepiej więc we dwóch. Zresztą długo tak się nie pociągnie, bo co z tego, że są Ci przyjaciele? Pusty dom to pusty dom. No i każdy wie, że dobrze znaleźć kogoś zaufanego, bo z rodziną całe życie nie będzie się mieszkać! Trzeba tylko dobrze trafić, choć z tym jest trudno. Ale jest na to niezawodny sposób - najlepiej poznać charakter 2 osoby jest bardzo łatwo zwłaszcza po tym, jak Cię traktuje kiedy już z nią zerwiesz. :eye: Jeśli nadal jest miła, pomaga, nie robi złośliwości i nie mści się to raz, że uczucie tej osoby jest szczere, a dwa - jest naprawdę w porządku. Więc wtedy spokojnie można rozpocząć kampanię ponownego podboju :D .
Sport to mój sposób na życie, mój cel, moja pasja, moje ambicje.
Avatar użytkownika
PuMa
Zaawansowany
 
Posty: 154
Dołączył(a): 2 kwietnia 2010, o 23:46

Postprzez Vedis » 15 kwietnia 2010, o 12:21

Dla mnie bycie singlem to koszmar ;| Współczuję takim ludziom. To jedno z największych nieszcześć jakie może spotkać człowieka.

Miłość moim zdaniem jest najważniejsza. Życie nabiera sensu dopiero wtedy kiedy znajdziemy drugą połówkę. Nie rozumiem jak można świadomie z tego rezygnować.
ObrazekObrazek
Avatar użytkownika
Vedis
Spamer
 
Posty: 640
Dołączył(a): 12 listopada 2008, o 09:55

Następna strona

Powrót do Forum ogólne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron