Co jest wkurzającego w milości?

O pierwszej miesiączce jak i zakupie nowej mikrofalówki.

Moderatorzy: koko, szym

Co jest wkurzającego w milości?

Postprzez Przemko » 9 grudnia 2009, o 16:24

Pomyślałem, że warto zalożyć osobno taki temat, bo w sumie każdy ma na tym polu jakieś nerwówki, które trochę podkopują każde uczucie albo nas samych.

U mnie ten temat jest właściwie na topie, bo...kurde, chyba się zakochałem. No nie jestem pewny. Raz, że bardzo podoba mi się pewna dziewczyna, ciągle o niej myślę, ale...Jak jestem z nią to mam chęć posłać ją do diabła, wkurza mnie jak jasna ch...Ale jak już jej nie ma to żałuję, że nie siedzi obok. Ja, trzeźwo myślący facet i chyba w pełni władz umysłowych a kompletnie nie rozumiem teraz tej sytuacji. I to uważam właśnie za jedną z bolączek dotyczących związków, dzieją się wtedy z ludźmi same dziwne rzeczy... Chyba, że mi się coś uroiło...Cholender, robi się to za bardzo skomplikowane, a ja nie lubię niejasnych sytuacji.

A jak jest u Was? Też tak macie? A może u Was jest inaczej a ze mną coś się stało (zamiast dojrzewać i mądrzeć zamieniam się w jakiegoś paranioka) i w dodatku sam nie wiem kiedy?
Upierdliwy mąciwoda
Avatar użytkownika
Przemko
Zaawansowany
 
Posty: 279
Dołączył(a): 4 października 2009, o 10:55

Postprzez Kamil » 9 grudnia 2009, o 16:36

Przemku!

Piszesz, że jesteś zakochany, a więc to nie miłość. Ba! Powiedziałbym nawet, że to tylko zauroczenie!

Chcesz ją zabić, gdy jesteście razem, a tęsknisz gdy nie ma jej obok. Nie miałem nigdy takiego doświadczenia. Wykluczając skłonności zabójcze, sądzę tak:
a) może sobie odpuść, skoro jej obecność denerwuje Cię już od początku znajomości?
b) kobiety już takie są - przeżuć się na panów :ups:
c) poczekaj, odpuść trochę. Nie angażuj się aż tak emocjonalnie i poczekaj na rozwój wydarzeń ;)

Wujek Dobra Rada :PP
Obrazek
Avatar użytkownika
Kamil
Cyborg
 
Posty: 871
Dołączył(a): 27 września 2007, o 19:57
Lokalizacja: Silesia

Postprzez Nina » 12 grudnia 2009, o 16:48

Nie do końca zgadzam się z Wujkiem Dobra Rada w tym temacie. Owszem, rada nr 3 brzmi nawet rozsądnie, ale nie można od razu stwierdzić, że to nie miłość. Przecież uczucie ma różne oblicza. Myślę Przemko, że nie masz się co martwić na zapas. Przeczekaj. Uwierz, że to całkiem normalne, kiedy ukochana lub ukochany ( tak a propos rady Wujka nr 2 - z facetami chyba jest tak samo jak z dziewczynami, w końcu to też byłby związek) lub osoba, do której się czuje miętę czasami doprowadza nas do szału. W końcu nie od parady jest powiedzonko "kto się czubi, ten się lubi". I naprawdę nie ma takiego związku, w którym 2 osobom byłoby ze sobą tak do końca wspaniale. Co więcej relacja, w której jedna osoba niemal czyta w myślach tej drugiej, gdzie każdy wie czego chce ta druga osoba i obie strony znają się doskonale i tak się też dogadują to po prostu zwyczajna NUDA!!! , która z racji tego szybko się kończy. O wiele lepiej jest być właściwie z kimś, z kim tak naprawdę wiele nas różni. Czemu? Proste, nie ma wtedy takiego znużenia, ludzie ciągle się zaskakują, a że są kłótnie? Normalka, a jaka potem jest satysfakcja, kiedy dojdzie się do wspólnie wypracowanego kompromisu. Generalnie uważam też, że nie ma ideałów i dlatego też trzeba patrzeć przez palce na drugą osobę, bo na pewno ona tak właśnie patrzy na Ciebie a życie w związku to sztuka kompromisów i starań 2 osób a nie jednej. Dobra rada z mojej strony - doceniaj to, że ta druga osoba się stara, chce jak najlepiej, nawet jak jej to nie wychodzi (zawsze możesz jej przecież pomóc) no i nie pozwól sobie na to, żeby kogokolwiek obrażać! Tak nie postępują dojrzali ludzie i nawet w chwilach dużego zdenerwowania trzeba uważać na słowa, bo to właśnie one najbardziej ranią.

No i tak mniej więcej wygląda mój skromny przepis na udany związek. :P
Ostatnio edytowano 14 grudnia 2009, o 16:26 przez Nina, łącznie edytowano 1 raz
Niech muzyka dotknie Cię jedwabnie
Słysz ją, poczuj gdy Tobą zawładnie
Otwórz duszę swą, niech marzenia wolne tchną
W tej ciemności której zwalczyć nie masz sił
W ciemności co w muzyce nocy tkwi...
Avatar użytkownika
Nina
Zaawansowany
 
Posty: 176
Dołączył(a): 26 października 2009, o 17:35
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Przemko » 13 grudnia 2009, o 12:46

Brzmi to wszystko całkiem racjonalnie, co piszecie, więc czemu nie. Spróbuję...Nie jestem głupi, nie poddam się tak łatwo. Może coś z tego wyjdzie . :lol: . Dzięki Nina :przytul:
Upierdliwy mąciwoda
Avatar użytkownika
Przemko
Zaawansowany
 
Posty: 279
Dołączył(a): 4 października 2009, o 10:55

Postprzez Dizelkowi » 27 grudnia 2009, o 22:43

To co piszesz jest dość dziwne, ale normalne chyba bo w końcu zdarza się to w życiu codziennym. Może powiedz jej co do niej czujesz i jaki jest Twój atut co do jej osoby, a moze wszystko się ułoży i nie będzie Cię drażnić...
Kilka chwil spędzonych sam,
Kilka nut po cichu gra.
Czasem łzy rozświetlą świat,
W którym nikt nie chcę Cię znać.
Dizelek
Avatar użytkownika
Dizelkowi
Nowy
 
Posty: 32
Dołączył(a): 21 lutego 2009, o 19:36
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez Przemko » 28 grudnia 2009, o 19:30

Nie o to chodzi...Ona wie, co do niej czuję. A drażni mnie od początku, tzn. jak jesteśmy razem, to mnie wkurza, że np. siedzi obok, a jak jej nie ma - to tęsknię? Sam tracę już głowę. A najgorsze jest teraz to, że pojawil się jakiś "kto-to-ja-nie-jestem", starszy zresztą od nas i Jej głowę zawraca i teraz Ona nieźle się bawi. Raz ja a raz on. I choć myślałem,że też chce być ze mną, to teraz już sam nie wiem. Ale jedno jest pewne, nie jest w porządku jak jedna osoba kocha i tęskni, a druga bawi się jej uczuciami, to nie fair. Ludzie to nie zabawki, mają uczucia i mogą bardzo cierpieć. A jak ktoś nie umie tego docenić to jest skończonym głupkiem i nie zasługuje na szczęście. A ja idiota też jestem, bo choćby nie wiem co, to i tak chce byc z nią, a tak mną pogrywa. :bum:

Cholera, wlaśnie się dowiedziałem, że nie idziemy razem na imprezę w sylwestra, bo ten Dawidek się napatoczył. Szlag by go...
Upierdliwy mąciwoda
Avatar użytkownika
Przemko
Zaawansowany
 
Posty: 279
Dołączył(a): 4 października 2009, o 10:55

Postprzez micha21 » 28 grudnia 2009, o 20:17

Może by nie pogrywała gdyby prawdę znała. Może sama się domyśla ze coś do niej czujesz, ale widzi że nie stać Cię na odwagę, wiec chce to wykorzystać. Czy się myli czy ma rację. Czy coś do niej czujesz. Zachodzisz w głowę, a powinieneś wybrać, prostszą drogę, do jej domu, i pogadać zaprosić na kawę, czy gorącą herbatę w mroźne dni. Może nie jest to jeszcze miłość, ale może być to zauroczenie czy też zakochanie. I gdy jesteś z Nią to może Ci przeszkadzać nawet źle położona szklanka, np. nie na serwetce. ale gdy jej nie ma to brakuje Ci tej szklanki, i jej samej. Chłopie weź się w garść i leć do dziewczyny zanim sprzątnie Ci ją jakiś gostek o którym pisałeś. A w tedy to już będzie za późno. no i co zrobisz w tedy, będziesz mieć większy problem.
Bez wytchnienia oddaj się chwili zapomnienia
micha21
Nabijacz
 
Posty: 401
Dołączył(a): 2 listopada 2008, o 00:02
Lokalizacja: RSL

Postprzez Przemko » 28 grudnia 2009, o 22:05

micha21 napisał(a):Może by nie pogrywała gdyby prawdę znała. Może sama się domyśla ze coś do niej czujesz, ale widzi że nie stać Cię na odwagę, wiec chce to wykorzystać. Czy się myli czy ma rację. Czy coś do niej czujesz. Zachodzisz w głowę, a powinieneś wybrać, prostszą drogę, do jej domu, i pogadać zaprosić na kawę, czy gorącą herbatę w mroźne dni. Może nie jest to jeszcze miłość, ale może być to zauroczenie czy też zakochanie. I gdy jesteś z Nią to może Ci przeszkadzać nawet źle położona szklanka, np. nie na serwetce. ale gdy jej nie ma to brakuje Ci tej szklanki, i jej samej. Chłopie weź się w garść i leć do dziewczyny zanim sprzątnie Ci ją jakiś gostek o którym pisałeś. A w tedy to już będzie za późno. no i co zrobisz w tedy, będziesz mieć większy problem.


Wszystko to się zgadza, ale jest pewien problem. Ona wie co czuję i kiedy Jej to mówię (sam nie wiem ile już to razy robiłem, teraz juz czuję sie jak błazen) to mnie wyśmiewa, tzn.kpi, że niby co to ja wiem o miłości skoro taki młody jestem (a Ona to co, w moim wieku jest :zly: ) i w ogole to Ja już nie rozumiem, bo zanim on się pojawił bylo ok, chciala być ze mną i w ogóle, a teraz tylko on jej w głowie, jaki to on fajny, mądry (ha - starszy o 5 lat, ale to wcale nie znaczy, że lepszy, bo nie wiek przecież robi z ludzi mądrych, co nie?), rozpływa się nad Nim, a mnie tedy jak powietrze traktuje, a innym razem - to Ja jestem ten lepszy. Qwa, ja już całkiem nie wiem co robić w takiej sytuacji, jestem w kropce i calkiem zagubiony. No bo powiedz, Micho - jesteś dziewczyną, czemu ona tak ze mna pogrywa,zwłaszcza jak ja jej mówię o swoich uczuciach? Czy można tak bawić się ludzkimi uczuciami?Świadomie ranić innego człowieka, odpychać, wiedząc, że ten ktoś kocha i tęskni? Widzę, że rozumiesz, co czuję. Jak ona jest to mam Jej dość, chcę żeby znikła (a wcześniej też denerwowało mnie to, jak Ona mówiła o uczuciach, ta czułość i jakieś zamartwianie się, nawet nie podobali Jej sie moi znajomi, sama chciała, żebym z Nią był lub chciała mi ich dobierać, bo niby się martwi - w sumie to ok, nie wszyscy oni byli w porządku, ale bez przesady), a jak Jej nie ma - to, cholender - brakuje mi Jej. :bum: Nie sądziłem, że tak mogę myśleć o jakiejś dziewczynie. :/ To nie jest przyjemna sytuacja, ale taki jestem ogłupiały, że wiele bym Jej wybaczył, byleby była ze mną. Masz rację, będę próbował (choć to nawet mnie już śmieszy, że tak za Nią łażę), bo nie chcę stracić Jej dla jakiegoś wyrośniętego bubka (po kiego licha ludzie wpychają się między dwoje ludzi, chyba tylko po to, żeby zepsuć czyjeś szczęście). Mimo wszystko, warta jest tego zachodu. Dzieki za otuchę :* .

Fajnie się gada o ludziach i ich problemach, ale jak problem nie dotyczy osobiście, teraz to wiem. :palec:
Upierdliwy mąciwoda
Avatar użytkownika
Przemko
Zaawansowany
 
Posty: 279
Dołączył(a): 4 października 2009, o 10:55

Postprzez Nina » 29 grudnia 2009, o 21:33

Przemku, wydaje mi się, że Ona po prostu się boi zranienia, odrzucenia lub tego, że nie traktujesz Jej poważnie. Stąd te teksty o Twoim wieku, zbędne moim zdaniem, bo jak sama sie przekonałam, niejednokrotnie osoba w tym samym wieku lub trochę starsza jest bardziej pewna w związku niż ktoś wydawałoby sie dojrzalszy, bo dużo starszy. Ale ta dziewczyna tego może nie wiedzieć i stąd to wszystko. Myślę jednak, że głupio postępuje tak Cię traktując, nie jest fair bawiąc się czyjąś miłością, przyjaźnią, tak postępują tylko skończeni głupcy, bo nie umieją docenić takiego szczęscia, które ich spotkało.
Dobra rada - nie odpuszczaj.Tak jak napisała Micha - weź się w garść i nie pozwól, by ten gostek zamącił Jej w głowie, bo potem będzie trudniej (to racja - przewrotny los stawia czasami kogoś na drodze dwojgu ludziom, żeby zepsuć ich szczęście, to taka próba - ciężko ją przejść, ale warto się męczyć, nagroda jest wspaniała :luv: ). Przekonuj Ją o swoich uczuciach, w końcu przejrzy na oczy, a zresztą po tym, co piszesz wynika, że też darzy Cię jakimś uczuciem - w przeciwnym razie nie zapewniałaby wcześniej, że chce być z Tobą (czasami tylko jest tak, że ludzie chwilowo sie buntują i temu zaprzeczają, nawet wywlekają jakieś potknięcia tej drugiej osoby niby jako powod ucieczki, bo boją się uczuć - swoich i innej osoby, bo odrzucenie bardzo boli i wydaje się im, że lepiej temu zapobiec uciekając), ani też nie martwiła by się o Ciebie (to fajne, że chciała z Tobą czas spędzać, ale to, że dobierała kolegów-tu bym się już kłóciła, czy to ok, choć czasami ludzi sami pchają się w nieodpowiednie towarzystwo i lepiej już interweniować, niż patrzeć potem, jak kochana osoba popada w kłopoty i cierpi).
Niech muzyka dotknie Cię jedwabnie
Słysz ją, poczuj gdy Tobą zawładnie
Otwórz duszę swą, niech marzenia wolne tchną
W tej ciemności której zwalczyć nie masz sił
W ciemności co w muzyce nocy tkwi...
Avatar użytkownika
Nina
Zaawansowany
 
Posty: 176
Dołączył(a): 26 października 2009, o 17:35
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Przemko » 30 grudnia 2009, o 14:44

Cóż, myślę, że to wszystko, co piszecie jest całkiem prawdopodobne. Heh, jestem taki zdesperowany, że wszystkiego spróbuję, a jak nie - to będę stał pod Jej domem i błagał na kolanach. :pray: W zdobyciu szczęścia i bliskiej osoby liczy się wszystko, nawet jeśli, jak mi kumpel powiedział, to wygląda śmiesznie i bez honoru? A co to ma do tego? Jak komuś naprawdę zależy, to nic innego się nie liczy, a inni niech sobie myślą co chcą.Też jestem zdania, że nie wolno się poddawać, jeśli od tego zależy własne szczęście.

Dziękuję Wam, Micho i Nino. Widzę, że znacie się na rzeczy. Osoby, ktore kochacie mają szczęście, bo umiecie ich docenić i rozumiecie ludzkie uczucia. :*
Upierdliwy mąciwoda
Avatar użytkownika
Przemko
Zaawansowany
 
Posty: 279
Dołączył(a): 4 października 2009, o 10:55

Postprzez hutorianka » 30 grudnia 2009, o 15:17

Przemko,

A może masz borderline i przez to te mieszane odczucia miłość i nienawiść?
Avatar użytkownika
hutorianka
Nowy
 
Posty: 36
Dołączył(a): 25 października 2008, o 17:03
Lokalizacja: Łódź/Donieck

Postprzez Nina » 30 grudnia 2009, o 18:42

Wątpię, żeby nasz kolega miał zaburzenia osobowości. Taka mieszanina miłości z nienawiścią często zdarza się w wielu związkach, a to dlatego, że ludzie sobie bliscy potrafią przy okazji naprawdę mocno zranić. I dlatego miłość często wiąże się z nienawiścią, bo to dwa pokrewne ogniwa. Można kogoś kochać, a jednocześnie nienawidzić z obawy przed zranieniem.

Nmzc, Przemku. A przy okazji - nie przejmowałabym się tym gostkiem. Często jest tak, że widząc ile się znaczy dla innej osoby ludzie specjalnie zachowuja się tak, żeby wzbudzic zazdrośc i sprawdzić, na ile to uczucie jest poważne. A czasami nawet nieświadomie to robia i widząc interesującą osobę zawieraja znajomość, nawet bardzo bliską, bo np. boja się swoich głębokich uczuć do drugiego człowieka i tym samym chca sobie udowodnić, że nie jest się tak zaangażowanym uczuciowo. Rozumiesz? Ta dziewczyna po prostu obawia się swoich uczuć, uważa je za zbyt mocne i dlatego tak zbliża się do tego chłopaka, bo raz - jest on interesujący, może maja wspólne tematy, więc czemu nie, a dwa - chce się oddalić od Ciebie dla własnego poczucia bezpieczeństwa, bo tak jest łatwiej. Moze juz zrobiłeś niechcący coś, co Ją uraziło i to przyczyniło się do tej sytuacji. Nie zdziwiłabym się, gdyby posunęła się do tego, że na jakiś czas całkiem zerwie znajomość z Tobą, ale spokojnie. Przejdzie Jej, tylko musi do tego dojrzeć.
No, w chwilach zdenerwowania przychodzą mi do głowy naprawdę twórcze myśli 8) . Trzymam kciuki.
Niech muzyka dotknie Cię jedwabnie
Słysz ją, poczuj gdy Tobą zawładnie
Otwórz duszę swą, niech marzenia wolne tchną
W tej ciemności której zwalczyć nie masz sił
W ciemności co w muzyce nocy tkwi...
Avatar użytkownika
Nina
Zaawansowany
 
Posty: 176
Dołączył(a): 26 października 2009, o 17:35
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Przemko » 31 grudnia 2009, o 17:24

hutorianka napisał(a):A może masz borderline i przez to te mieszane odczucia miłość i nienawiść?


Eee, wiem o co Ci chodzi, ale mylisz się. Nie mam kłopotów tej natury. Wiedziałbym o tym, a takie wahania uczuć pojawiły mi się niedawno(czyli od kiedy znam Kamilę :eye: ).

Sedrecznie Ci Nino dziękuję za słowa otuchy, wsparcia i sugestie. To fajne, bo spodziewałem się raczej wyśmiania, zbagatelizowaznia czy uznania za wariata (a to dla mnie sytuacja podbramkowa, bo niewiele znam się na ludziach a juz na pewno nie na ich psychice i uczuciach). Tobie także Micho dziękuję. To bardzo dobra sugestia, biorę się więc w garść i mam już noworoczne postanowienie :mrgreen: . I Micho...czytając wszystkie posty można się wiele dowiedzieć o forumowiczach, więc chcę Ci tylko powiedzieć, że chyba trochę się myliłem mówiąc o szczęściu w związku w Twoim przypadku (czytając między wierszami oczywiście). Nie napiszę nic więcej, bo to Twoja prywatna sprawa i niechcę robić offtopów, ale ...jesteś na pewno fajną, mądrą dziewczyną i o ile to co pisałaś w różnych tematach jest prawdą, szkoda żebyś niepotrzebnie cierpiała. Piszę to jako zupełnie obcy człowiek,ale chyba takie subiektywne spojrzenie jest czasami najlepsze - mi np. się przydało, a po tym, co dzieje się teraz w moim życiu inaczej patrzę na wiele spraw (no i porady pisane na tym forum też pomagają. Poczytaj je sobie, a może Tobie też pomogą ;) ).
Upierdliwy mąciwoda
Avatar użytkownika
Przemko
Zaawansowany
 
Posty: 279
Dołączył(a): 4 października 2009, o 10:55

Re: Co jest wkurzającego w milości?

Postprzez robertkey » 25 sierpnia 2011, o 17:44

Co jest wkurzajace? Ubezwlasnowolnienie, bezsilnosc. Kochasz kogos choc nawet wiesz ze nie zasluguje na twoja milosc ani zaufanie. A ty kochasz i lecisz jak ta cma w plomien swiecy. Uswiadamiasz sobie prawde dopiero gdy sie sparzysz. Jednak to taka romantyczna jest ta nieszczesliwa milosc ;)
Avatar użytkownika
robertkey
Zaawansowany
 
Posty: 280
Dołączył(a): 5 lutego 2011, o 18:16

Re: Co jest wkurzającego w milości?

Postprzez PuMa » 21 września 2011, o 16:35

Hmmm. Jak dla mnie - choć nie dotyczy to mojej obecnej sytuacji, na szczęście - najbardziej wkurzające w miłości jest to kiedy jest się z kimś , kto mówi, że Cię kocha a za pół roku, rok nagle się tego wypiera. W takim przypadku ta osoba po prostu nie ma zielonego pojęcia co to znaczy "kochać".
Żałosne jest też to, że ktoś kogoś kocha a ta osoba jest z nią tylko dlatego, że potrzebuje np. pomocy, bo ma trudną sytuację życiową i w pojedynkę by sobie nie radziła, a więc wykorzystuje 2 osobę. Jak dla mnie osoby wykorzystujące innych pod płaszczykiem związku są skończonymi imbecylami i nie kończą dobrze. Bo najczęściej same padają ofiarą takiego wykorzystania.
Wkurzające też jest to, że jest się z kimś dla siebie ważnym a ta osoba Tobą pogrywa, bawi się, a tak naprawdę prowadzi podwójną i więcej niż podwójną grę. Zdradza i okłamuje, robiąc z siebie niewiniątko. Tak się nie robi. Albo się jest z kimś albo się jest samemu, a nie z kilkoma naraz.
Co jeszcze jest wkurzającego w miłości, w związkach, które mogłam zaobserwować? Śmieszy mnie to jak niektórzy się chwalą swoimi podbojami. Jak mówią z iloma to już nie byli - miłość to nie wyścig szczurów. Nie chodzi tu o zaliczenie jak największej liczy panienek, a o więź między 2 ludźmi. Podziwiam pary, które są ze sobą całe życie, wcześniej nie mając innych partnerów. To świadczy o tym jak wiele są warte te osoby, o ich dojrzałości i sile. Ludzie, którzy co chwilę są z kimś innym, którzy zmieniają partnera/partnerkę jak rękawiczki tak naprawdę są w moich oczach pechowcami. I wcale nie są szczęśliwi. Bo to świadczy tylko o tym, że sami nie wiedzą jak kochać oraz, że nie znalazł się nikt kto by ich pokochał. Żal..
Sport to mój sposób na życie, mój cel, moja pasja, moje ambicje.
Avatar użytkownika
PuMa
Zaawansowany
 
Posty: 154
Dołączył(a): 2 kwietnia 2010, o 23:46

Następna strona

Powrót do Forum ogólne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron