Otóż to... to zwyczajnie chore, psychiczne. Artyści czy inni sławni i lubiani ludzie to przecież najzwyklejsi ludzie, a nie jakieś bożyszcza, których stawia się ponad wszystko na piedestale! A tymczasem ludzie czasami zachowują sie tak jakby brakowało im mózgu. Autograf swoją drogą, słowa otuchy i wsparcia w dalszej karierze też - to najzwyklejsze dowody sympatii. I na tym powinno się poprzestać. Ale np. jakieś wystawanie pod domem, nachalne wciskanie się do ich życia (niektórzy słyszałam jakieś listy czy inne wysyłają do domów, za wszelką cenę próbują zaznajomić się ze sławą, podobno nawet na nk były też jakieś akcje - więc niewielu artystów ma tam swoje prywatne konta - żenada) czy wiadome propozycje
- to już niezdrowa obsesja. Szkoda mi takich maniaków.
No a co w takim razie myśleć o takim gwiazdorze, który korzysta z tego, że ktoś pcha mu się do życia, łóżka itp.? To też przecież nienajlepiej o nim świadczy, prawda?