Co remix to gorszy. Matko boska, czy na tym świecie są jeszcze jacyś kreatywni ludzie, którzy wymyślą coś więcej niż łamiący żebra bass i powtarzający się przez 3 minuty bit? Człowiek tak słucha innych remixów, które,
uwaga, są kreatywne oraz pokazują dany utwór z zupełnie innej strony i uwierzyć nie może jak fajne rzeczy powstają. Remixowanie nie polega tylko na nałożeniu wokalu na jakąś pseudo elektorniczną papkę, która notabene gryzie się z a capellą. Zwrotka tego remixu to jest jakaś tragedia. Rozumiem, że takie coś wychodzi taniej. Rozumiem, że w zamyśle te remixy mają z
NF zrobić
dęsowy utwór, ale to jest niewykonalne. Niewykonalne. Z monotonnych zwrotek nie ukręci się hitu parkietu choćby skały srały. Nie wiem dlaczego ludzie od remixów tak uparli się na robienie z tego elektro. Jak już to prędzej można by zrobić rockowy remix. Gitary, perkusja, jakieś ciekawe wstawki innych instrumentów. Nawet chillout by się sprawdził albo jazz. Eksperymentalnie, ciekawie. No ale po co skoro można umc, umc, umc dać...
Rzygam już
NF. Tak jak piosenkę lubię to już po prostu rzygam tym, że od roku nie słuchamy o niczym tylko
NF,
NF po hiszpańsku, po rusku, zremixowane przez tego, zremixowane przez tamtego, na Billboardzie... Ile można? Kto normalny
promuje jedną piosenkę ponad rok?