Facebook, Twitter Leny

[nielegalnaa]

Lena była się ukulturalnić na przedstawieniu IRIS grupy Cirque du Soleil - słit focia.

Miało wyjść fajnie, no ale nie wyszło Lena powinna już od dawna wiedzieć, że słit focie może robić tylko Julia. Poza tym...ja wolałabym np. zdjęcia ze studia nagraniowego. I podpis do nich - "Nagrywamy ostatnią piosenkę na album.". Jej...ale się rozmarzyłam Niechże ona się zdecyduje.

[koko]

Cześć! Spędzę dzień z zespołem pisząc piosenki! Jestem taka podekscytowana! Pokochacie moją nową muzykę.

2 godziny później pojawia się to. Widzę że robota wre. Tak poza tym to Lena już nie nienawidzi kotów. Ktoś zapytał o jej wypowiedź z wywiadu na co ona "Jak ktokolwiek mógłby nienawidzić czegoś tak słodkiego?". Niechże ona się zdecyduje!

[yuliasavicheva]

A ona chce wydać 50-cio płytowy album? Pisze i pisze piosenki i jeszcze nie skończyła. Pokochamy jej nową muzykę zapewne. Tyle że wraz z końcem koncertów przestała prezentować cokolwiek. Więc nie bardzo wiem co mam pokochać.

[koko]

A ona chce wydać 50-cio płytowy album?

Lena po prostu pracuje już nad całą dyskografią na najbliższe 25 lat. Około 6 rano naszego czasu pojawiła się nowa wiadomość:

Właśnie wróciłam ze studia! Było fajnie! ) Teraz napiję się kieliszka czerwonego wina i zrelaksuję się. Dołączcie do mnie, ale tylko jeżeli macie więcej niż 21 lat.

Ależ ta nasza Lena amerykańska się zrobiła. W niektórych krajach można chlać od 18. roku życia oraz niżej. Szczegółowa mapa. Chluśniem, bo uśniem. Ten nowy manager chyba serio zachęcił ją do kontaktu z fanami. Jak dla mnie bomba, ale mam nadzieję że jej profil nie zmieni się w centrum informacji o tym kiedy idzie do toalety, co ma na obiad i jaka jest pogoda w LA.

[koko]

Lena głównie ogłasza teraz oficjalne fan cluby (a raczej oficjalne profile na fejsie, w których są te same osoby ), ale dzisiaj... wrzuciła fotę. Ma dystans, nie ma co.

edit:
Moim skromnym zdaniem akcja z fan clubami powoli zaczyna wymykać się spod kontroli. Nie zdziwię się jak za jakiś czas zobaczę na profilu Leny, że oficjalnym fan clubem został facebookowy profil "Lena Katina Burundi". Nie żebym miała coś do Burundi, taki przykład. No właśnie - facebookowe profile. Od momentu w którym została ogłoszona selekcja (chociaż to za duże słowo, bo biorą jak leci) na oficjalne fan cluby to tych profili nagle przybyło. Kuźwa, cud! To tylko pokazuje jak sztucznym tworem są te cluby i jak szybko przestaną przyciągać uwagę. Mam tu naprawdę wielki dylemat, bo nie wiem czy tym ludziom bardziej chodzi o zwrócenie na siebie uwagi czy o promocję Leny. Jak mniemam i to i to, ale to pierwsze w większym stopniu. Co więcej, uważam że nie jest to taka uwaga skierowana na ich kraj tylko na nich personalnie. Takie "Hej Lena, prowadzę Twój fan club w X i nazywam się Y. Zapamiętaj to!"

Kolejna zabawna sprawa - ludzie którzy dali "lubię to" tymże profilom. Co tu dużo mówić - wszędzie są tacy sami. Chodzi mi o to, że osoba XYZ dała "lubię to" wszystkim profilom. Dla mnie to jest w ogóle nielogiczne. Jeżeli pochodzę z państwa X a profil nazywa się Lena Katina Y to siłą rzeczy nie daję "lubię to", bo po kiego czorta? Wiem, wiem - znajomości i wszechobecna reklama "dajcie nam «lubię to», proszę!" Jest to co najmniej niepoważne, bo promowanie Leny w środowisku fanów nie ma żadnego sensu. Wygląda to trochę tak - wyobraźmy sobie sytuację w restauracji. Człowiek lubi spaghetti, je sobie spokojnie, podchodzi kelner i tu dialog:

- Lubi Pan spaghetti?
- Oczywiście.
- To żryj Pan więcej, więcej, WIĘCEJ!

Totalna abstrakcja, a jednak dzieje się tak tyle że Lena robi za spaghetti.

Na początku myślałam, że te fan cluby to będzie naprawdę fajna sprawa, poważna, z prawdziwego zdarzenia, z konkretnym naborem. Teraz wiem jedno - zrób profil na fejsie, wyślij maila do managera, zostań officialem. Przepraszam bardzo, ale chyba każdy idiota który w miarę ogarnia fejsa jest to w stanie zrobić. Myślałam, że słowo "oficjalny/a" będzie się odnosiło do stron, nad którymi ktoś autentycznie siedział i poświęcił na to czas. Jakież jest moje zdziwienie jak na to wszystko patrzę. Po prostu kot "co ja pacze?" wymięka. Powiem szczerze iż kiedy jeszcze sądziłam iż to będzie taka naprawdę silna grupa fan clubów z prawdziwego zdarzenia to w jednym z maili do Tristrama zawarłam zdanie "Mam nadzieję iż weźmiecie nas pod uwagę". Teraz nie jestem pewna czy chciałabym, aby stawiano nas i naszą stronę w jednym szeregu z fejsową ekipą, której utworzenie profilu zajęło maksymalnie 5 minut. Powiem może nieskromnie, ale uważam że strona internetowa, a profil na fejsie to... no nie ma czego porównywać tak naprawdę. I nie chodzi mi tylko o nas, ale o kilka innych stron. W tym stronę, która miała powstać, ale chłopak się poddał bo uznał że to nie ma sensu.

A teraz - wisienka na torcie. Meksyk ma 3 (słownie: trzy) oddzielne oficjalne fan cluby. To jest po prostu MEGA. Byłabym to w stanie zrozumieć jakieś 10 albo 12 lat temu kiedy ludzie nie mieli takiego dostępu do internetu w praktycznie każdym miejscu (nawet w kiblu w McDonald's na miłość boską ). Może jestem jakaś głupia, ale niech mi ktoś wytłumaczy ten fenomen. Przecież Meksyk nie jest wielkości Rosji. Byłabym w stanie zrozumieć 3, a nawet więcej fan clubów w Rosji, ale Meksyk? Bez przesady. W ogóle to jeden fan club jest ogólny, a dwa pozostałe na stany Chihuahua i Mexico City. Nie chciałabym nic sugerować, ale w Polsce mamy 16 województw... Jeżeli ktoś ma za dużo wolnego czasu (godzinkę maksymalnie) to zachęcam do utworzenia takich kwiatków jak "Lena Katina Lubuskie", "Lena Katina Warmińsko-Mazurskie", "Lena Katina Podkarpackie". Szanse na zostanie officialem? Bardzo duże.

Miało być fajnie i poważnie, a wyszło jak zawsze czyli od dupy strony.

[Alexander]

No jednak PROFIL facebook a STRONA internetowa (w sensie SERWIS) to już z samej nazwy nie jest jedno i to samo.
Tak więc ogólnie sprawa jest dosyć żeniująca. A co do tego że "fancluby" rosną jak grzyby po deszczu, sądzę że ma to coś wspólnego z obietnicami o rzekomych materiałach promocyjnych i innych gadżetach.

Tak więc rodacy, do dzieła. Na rzecz naszego dostatku - zbieramy chętnych i zakładamy 17 profili "Lena Katina Polska", "Lena Katina Śląskie" itd. Pozornie robimy sobie sami konkurencję, ale albo to ich zmotywuje do tego aby dali nam status oficjalnej strony [który w sumie jak widać i tak już stracił na wartości] albo będziemy mieli dużo materiałów dodatkowych

A tak na serio to w ogóle jest śmieszne, że jakieś facebookowe potworki akceptują a o nas głucha cisza. No tak, bo przecież lena.tatuhq.pl to nie jest to samo co "Lena Katina Polska"

[koko]

(...) albo będziemy mieli dużo materiałów dodatkowych

Jeden z powodów, dla którego powstają te, pożal się Boże, fan cluby. Ludzie są łasi strasznie.

A tak na serio to w ogóle jest śmieszne, że jakieś facebookowe potworki akceptują a o nas głucha cisza. No tak, bo przecież lena.tatuhq.pl to nie jest to samo co "Lena Katina Polska"

No ba! Już słyszałam o przypadku kiedy manager poprosił o zmianę nazwy profilu na fejsie. Zmiana była naprawdę kosmetyczna, bez której można by się obejść. Oczywiście fanka to zrobiła, bo jakżeby inaczej. Jak dla mnie - totalny brak asertywności. Jeżeli ktoś tworzy profil na nowo, a tym samym pozbywa się ludzi którzy zdążyli go polubić to uważam, że to idiotyzm. No ale jak! Przecież wszystko musi być idealnie, tak jak chce góra. Gdyby ktoś teraz postawił warunek "No wiesz, nie możecie zostać officialem, bo jednak nazwa jest zła" to bym wyśmiała. Bo o co tu chodzi? O fanów czy o nazwę? Głupota.

[koko]

W nocy Lena totalnie zabłysnęła. Po prostu wygrała kosmos moim zdaniem. Jak wiecie, profil Leny na fejsie to teraz swojego rodzaju CNN - informacje pojawiają się o wszystkim tylko nie o albumie. Zmarł gość imieniem Dick Clark. Osobiście go nie kojarzę, ale Lena jako rodowita Amerykanka do piątego pokolenia wstecz jest w tych klimatach i grzechem by było gdyby o tym smutnym zdarzeniu nie napisała. Kiedyś było Rest AND Peace, ale wczoraj poszła o krok dalej. Otóż na profilu na kilka minut zagościł tekst roku: Rest in Peach Dick Clark co mniej więcej oznacza Spoczywaj w brzoskwini. Mistrzostwo świata. Oczywiście wszystko co jest niezgodne z interesem Leny znika, a jak wiadomo autokorekta to wróg publiczny #1. No cóż, jak na ironię sytuacja wręcz komiczna.

Godzinę temu pojawił się nowy status:

Cześć wszystkim! Jestem w studiu i nagrywam wokale do hiszpańskiej wersji Never Forget! Wygląda na to że robię dobrą robotę! He he )))

Ha, ha, ha, ha.... ha. No rzeczywiście, boki zrywać. Niech ona takie śmiałe wnioski pozostawi fanom. Właściwie to może i żadna różnica? Przecież wiadomo iż większość będzie miała pełne gacie kolokwialnie mówiąc. Ona ma czas na wszystko. Naprawdę. Centralnie na wszystko oprócz tego na co powinna go znaleźć w pierwszej kolejności - na wydanie albumu. Czasami mam wrażenie, że ona śpiewanie traktuje jak hobby, a nie jak zawód i jak mniemam jest to wina środowiska w jakim się obraca. Pewnego pięknego dnia ktoś z managementu obudzi się i zda sobie sprawę, że nie ma już Europy. Nie ma Rosji, której swoją drogą nie ma już od dawna. Nie ma Azji. Nie ma niczego oprócz krajów Ameryki Południowej. Przepraszam bardzo, ale kogo na litość boską obchodzi NF w wersji hiszpańskiej kiedy my od ponad 3 lat czekamy na album? No kogo?

[nielegalnaa]

Rest in Peach Dick Clark co mniej więcej oznacza Spoczywaj w brzoskwini.

Lena pojechała po bandzie Tak to czasem jedna literówka może zmienić sens całego zdania

Co do hiszpańskiej wersji NF - no tak...po co nagrywać album, lepiej sobie nagrać z nudów hiszpańską wersję. Kij z tym, że się nie zna hiszpańskiego. Ani się obejrzymy a Lena zamiast nagrać rosyjskojęzyczną wersję albumu (który może w końcu kiedyś wyda) nagra hiszpańskojęzyczną. Co by zadowolić swoich jedynych meksykańskich fanów (bo Lena już prawie nie pamięta, że ma innych).

[February]

Nie narzekajcie Nagrała wokale do hiszpańskiej wersji NF, ale nagrywa też inne piosenki na album. Wiadomo, że nam nie udostępni ich przed pojawieniem się albumu.Wydanie czegokolwiek nie jest łatwe w tym przypadku.Nie wiemy co siedzi w tej rudowłosej główce. Jeżeli NF odnosi tam małe sukcesy to warto z tego skorzystać zanim wydać kolejny singiel, który zostanie niezauważony. Niedługo pojawi się Melody, może znowu ktoś inny wypatrzy Lene Katine. Dziewczyna musi wyrobić sobie markę, bo "of t.A.T.u." już nie wystarcza.

[koko]

W moim przypadku narzekanie na hiszpańskie NF jest podyktowane tym iż po tak długim czasie spodziewałabym się czegoś ciut innego. Z tej piosenki wycisnęli już wszystko co się dało. Opierają na niej swoją promocję od prawie roku, a album nadal ma status upcoming i wszystko z nim związane wyjdzie soon. Ileż można czekać? O tym że Lena nie zna hiszpańskiego nawet nie wspomnę. To że laski nagrały 200PV po angielsku nawet jak Julia miała mega problemy rozumiem, bo wtedy osiągnęły już znaczny sukces w wielu krajach więc chciały dotrzeć także do publiczności niekoniecznie znającej rosyjski. Sytuacja z NF jest totalnie inna, a przynajmniej takie jest moje zdanie.

[koko]

CNN-owskich zapędów Leny ciąg dalszy. Tym razem gorący news prosto z Wrocławia - dentystka usunęła wszystkie zęby swojemu byłemu. >>> zing! <<< Matko boska, co za kretyn. Iść do byłej, która jest dentystką z bolącym zębem. Za dużo wiary w ludzi, stanowczo za dużo. Taka tragikomedia trochę.

[koko]

Gratulacje dla wszystkich z okazji Dnia Zwycięstwa! URAAAA! )))

Historia, ah historia. Że też wybieramy sobie z niej co nam się podoba. Prawie jak z Biblii. A może z Leny po prostu wychodzi komuch. Wybaczcie ten niewybredny żart, gomenasai. Pozwolę sobie tego nie skomentować, ale ciekawa jestem czy jakiś fajny status pojawi się 17 września.

[yuliasavicheva]

U Niej pewnie nie, ale u Ciebie tak. Wszyscy Rosjanie świętują dziś Dzień Zwycięstwa, więc Chwała Bogu Najwyższemu że Lena chociaż w tej kwestii czuje się Rosjanką. Bardziej ciekawi mnie to czy pojawi się u Niej jakiś fajny status z okazji N-tej Rocznicy Rewolucji w Meksyku?

[koko]

U Niej pewnie nie, ale u Ciebie tak.

Nie. Po prostu uważam, że akurat oni nie mają czego świętować (chodzi mi o całokształt ich udziału w IIWW), ale nie mam zamiaru rozmawiać o historii, bo w każdym kraju prawda wygląda nieco inaczej. Wychodzę z założenia, że nie można wiecznie rozpamiętywać jak to kiedyś mieliśmy przesrane, ale jak zobaczyłam niektóre statusy znajomych zza granicy na fejsie, wychwalające Rosję oraz mężnych i bohaterskich Sowietów (matko boska, jak to brzmi w ogóle ) to aż mnie krew zalała. Nie lubię historii, bo wzbudza skrajne emocje.