W Esce była ustalona już data i godzina premiery, niestety do tego nie doszło, bo wytwórnia zabroniła dosłownie w ostatniej chwili. Teraz sobie grzebiąc w internecie, znalazłem na Radioarchiwum.net, że "ABOY" poleciał raz w radio eLO RMF. Z tym, że zrobili to zapewne w ten sam sposób, jak kanał telewizyjny 4, który puścił "Didn't Wanna Do It" z Internetu. No i zupełnie "nielegalnie".
Nie wiem czy to zła wola ludzi, którzy pracują w Gala Rec., czy faktycznie mieli aż tak wielkie problemy prawne, żeby zdobyć prawo do puszczania tego poza pierwotnym terytorium, ale trochę szkoda, bo nie tylko Eskę udało się zaklepać. Oczywiście, nigdy nie wiadomo, co by z tego wyszło, ale ABOY trochę szybciej wpada w ucho niż DWDI.
Co do Leny to moim zdaniem, za długo sądziła, że jest zbyt dobra na Rosję koncentrując się na dalekim Zachodzie. Dzisiaj patrząc ona nadal jest rudowłosą połówką Tatu, a Julia trochę popracowała już u naszych wschodnich sąsiadów na swoje własne nazwisko. Trzeba przyznać, że jest o niej głośno i już mało kto tam pisze "z grupy Tatu". Ja liczę, że jednak jakiś jej singiel pojawi się w TOP20 airplaya, bo 63 pozycja "Miłość-suki" to największy wyczyn którejkolwiek z nich solo, ale nadal słabizna. Teraz wyszedł klip - może to pomoże?
A Lena, cóż. Powinna zmienić team. Ale tego nie zrobi, bo za daleko już wszystko poszło. Jest raczej zmarnowana i bez Julii sobie nie radzi. Tak jak koko stwierdziła kiedyś "na koncertach Julia zaczyna machać - Lena macha; Julia przestaje - Lena przestaje". Teraz samotna Lena na scenie nie wie, kiedy ma machać, a kiedy krzyczeć, kiedy przywitać się z publiką, bo nawet "priwjet" zawsze pierwsza krzyczała Julia. To już są takie niuanse i przytyki, ale tak to właśnie wygląda. Kiedy świętowała na fejsie 50,000 fanów to walnęli grafikę, na której było napisane "zaczęła solową karierę 3 lata temu". Trochę wstyd tym się chwalić, że przez ten czas tak niewiele się udało (moim zdaniem jedynym sukcesem jest jedynka na dance'owym billboardzie, ale jakoś i tak tego dobrze nie sprzedali później). Tylko te remiksy i remiksy. Już wydawanie WM Remixes było ciosem poniżej pasa, ale widzę że oni nadal uważają, że ta taktyka zadziała. Cóż, może tak jak Michael Jackson był królem popu, Madonna popu królową, a Britney księżniczką to Lena Katina chce zostać władcą remiksów?
Nie umiem nie zgodzić się z opinią, że coś jest ambitne, bo się nie sprzedaje. Sam mam takie przekonanie i śmieszą mnie ludzie (nie w kontekście tego forum, ofc), którzy słuchają czegoś tylko dlatego, że nie leci w RMF. Ostatnio na last.fm trafiłem na komentarz typa, który groził Brodce, że jak "Varsovie" będzie za często grane w mediach to przestanie jej słuchać. Biorąc pod uwagę co się stało z tą piosenką to Brodka straciła wiernego słuchacza.