Solowy koncert, a jedyne dostępne do tej pory widea to wykonania piosenek t.A.T.u.. Naprawdę, nie mogę się powstrzymać patrzeniu na to przez pryzmat tego co Julia powiedziała i jest to... mega-śmieszne.
Wracając do wątku, angielska wersja PD, która miała być wielką premierą to moim zdaniem porażka. Zaśpiewanie
simple motions, over and over nie jest jakieś super-niespodziewane zważywszy na fakt, że jest to tytuł angielskiej wersji.
Ogólnie rzecz biorąc to balladowa wersja trochę nudna. Faceci
"tańczący" za nią w
YSSU to była żałość nad żałoście. Chodzenie z tatuszkowym plakatem podczas przerwy instrumentalnej miało symbolizować co dokładnie?
Gość z wywalonym bebechem też położył mnie na łopatki. Szkoda, że podkład był z taśmy, bo wyglądało to bardziej jak średniej jakości karaoke, a nie koncert... Jedyne co mi się podobało w całym tym występie to kontakt Julii z publicznością. Może niech rzuci zawód piosenkarki w cholerę i zostanie wodzirejką?
W ogóle wydaje się, że była w dobrym humorze, a to się liczy. Szkoda tylko, że oprócz dobrego humoru jest totalne zero o wokalu nie wspominając, bo nie jest najwyższych lotów, ale obwińmy za to odsłuch.
Obie staczają się po równi pochyłej. Smutne.