No właśnie, jako sympatycy grupy t.A.T.u. jesteśmy przyzwyczajeni do czekania, więc dajmy im jeszcze trochę czasu na to, by pokazały coś solo. Jeżeli Lena Renska z domu Wojewodina w tym roku nic nie pokaże to myślę, że wtedy można sobie ją odpuścić zupełnie, jako postać bez Julii u boku.
Moim zdaniem to Julia ma mocniejsze karty i to ona zadecyduje kiedy i czy w ogóle t.A.T.u. wróci. Na razie wszystko jest umieszczane w nieokreślonej przyszłości, ale póki Lena współpracuje z Borysem i Żenią, zmieniają sobie członków zespołu i nie fatygują się, by na stronie tatu.ru napisać o urodzinach Julii, mimo że w ostatnich newsach nadal mamy cynk o urodzinach Leny sprzed kilku miesięcy to Volkova będzie miała w dupie taką współpracę. Co to jest? Bycie gwiazdą MTV Brazil i VIVY Polskiej? Nie dziwię się, że woli działać na własną rękę. Do czego i kogo miałaby wrócić Julia? Do nowego gitarzysty? Do panienek z chóru? Do promocji na poziomie "Waste Management"?
To czy Julia osiągnie solowy sukces i jaki ma materiał - o tym się wypowiem w temacie jej poświęconym.
Jeżeli jej się uda może w ogóle nie chcieć myśleć o t.A.T.u., czego żałuję, ale jej szczerze kibicuje.
Lenie też kibicuje, wbrew pozorom, ale znudziło mnie czekanie na cokolwiek z jej strony... no bo przykro mi, ale z takim menedżmentem, na ten moment, ona wygląda jakby jej ambicją było po prostu wypuszczanie co miesiąc wideobloga i pogrywanie w amerykańskich barach. Sądzę, że jest trochę zmanipulowana przez swoich menadżerów i, przynajmniej dla mnie, traci swoją atrakcyjność z miesiąca na miesiąc. No, chyba że będzie jakieś wielkie bum. Ale wokalistki takie jak Lena, spokojne, wręcz niemrawe (ostatnie vlogi czy wywiady) nie mają żadnej siły przebicia i zbyt wielkich szans, na cokolwiek. Może ona powinna grać muzykę country? W końcu i takie piosenki mają swoje miejsce na Billboardzie.
Lena była fajna jako część szokującego duetu z niezłymi piosenkami, była fajna kiedy spontanicznie biegała podczas występów i udzielała mocnych wywiadów. To, co teraz prezentuje na scenie jest takie nienaturalnie sztuczne. Nie rusza się, jak klocek (tak jak Doda), ale wyczuwam w tym, co robi fałsz. Uratowałyby ją naprawdę dobre kawałki, a tych 6, które słyszeliśmy, no cóż. Jeden jest w miarę dobry, ale każdy ma inny gust.
I moim zdaniem właśnie powrót t.A.T.u. byłby bardziej na rękę Lenie.
Ale najważniejsza jest i tak wytwórnia płytowa o zasięgu amerykańskim lub międzynarodowym, czego od 2006 roku nie ma, ani jedna, ani druga, ani nawet razem tego nie mają. No i dobry management. Dopóki menedżment Leny = menedżment t.A.T.u. myślę, że o powrocie nie ma co myśleć, bo wszyscy się znowu rozczarujemy.
Więc ja czekam, jakikolwiek powrót t.A.T.u. jest możliwy tylko po ich solowych debiutach, zweryfikowaniu pewnych rzeczy i usunięciu niektórych betonów.