przez Madziara220 » 11 lutego 2010, o 10:16
Właśnie wróciłam do domu. załamana. Ostatnie pożegnanie. To najgorsza chwila w życiu każdego człowieka. Paulina - przyjaciółka, starsza siostra jaką zawsze chciałam mieć. Już Jej nie ma. Zabiło ją uczucie. Nie potrafię tego pojąć, jak jedna osoba może tak potraktować drugą? Tak ją zniszczyć. Moja "siostra" była jednocześnie najwspanialszą i najbardziej naiwną osobą na świecie. Parę lat temu poznała pewną dziewczynę - szybka przyjaźń, wspólne mieszkanie i co wszyscy widzieli - gorące uczucie. Miały wszystko, do czasu. Weronika okazała się osobą niedojrzałą, nieodpowiedzialną i głupią. Teraz sama to wie - wczoraj wieczorem mi to przyznała, płakała, cierpi, ale co mi po tym ?! Znalazła skarb, który nie doceniła i teraz wszyscy go straciliśmy. Niech cierpi, niech ma wyrzuty sumienia i niech już nigdy nie zazna szczęścia!
BŁAGAM - pomóżcie mi zrozumieć czemu ludzie są tak ograniczeni, czemu odrzucają szczere uczucia innych ludzi, czemu ich wykorzystują!!! Paulina wiele pomogła Weronice - znalazła pracę, pomagała opłacać mieszkanie, wiele dawała z siebie - sobie potrafiła odmówić byleby tylko dać szczęście Weronice, pomogła nawet kredyt spłacić! A Weronika? Początkowo także wiele dawała z siebie, ale do czasu... Obie otaczały się wzajemną troską, były wobec siebie zaborcze, zazdrosne - zdarzały się z tego powodu scysje(jak to w związku) - ale nie był to powód do rozstania! Związek to wspólna praca, kompromisy, starania - nie można jak dziecko oczekiwać, że będzie cacy! Z tego, co Wera mi powiedziała to była zmęczona i znudzona (sic). Niech mi ktoś teraz wyjaśni jak można znudzić się 2 osobą?! Czy człowiek to zabawka, rzecz, wystrój wnętrza?! Żałosne - tak mogą powiedzieć tylko głupie, bezmyślne dzieciaki, niedojrzałe i nieodpowiedzialne! I tak myślę o Weronice - dobitnie jej to oznajmiłam! Przecież mam rację, nie mogę się mylić - proszę, niech ktoś z Was mi powie, jak jest - bo już sama się gubię! Jak Wera mogła coś takiego powiedzieć, tak potraktować 2 osobę, która jej zaufała, obdarzyła uczuciem, tyle dla niej zrobiła! Jak można przekreślić wspólne plany, marzenie, to co się razem wypracowało!Jak można bać się własnego uczucia, uciekać przed nim? I doprowadzić tą osobę do śmierci...Weronika dopiero teraz zrozumiała co straciła, dobrze jej tak. Co mi po tym, że sama teraz żałuje swojego zachowania i rozumie, co ono oznaczało – powiedziała, że czuła wściekłość, żal, niemal nienawiść do Pauliny, że sam jej widok ją wkurzał – głupia teraz zdała sobie sprawę, że to dlatego, że nadal ją kochała i chciała wrócić, ale nie wiedziała jak i było jej wstyd i sama siebie przekonywała, że jest dobrze, jest wolna i szczęśliwa i nie potrzebuje Pauliny – gdyby tak było to teraz by nie cierpiała, ale to już jej zmartwienie. Wybrała tchórzliwą ucieczkę, pozwoliła zmanipulować się koleżance. Żadna z dziewczyn tego nie przyzna, ale myślę, ze w dużej części winna tego jest 3osoba, bo przecież Wera nie zapomniałaby wspólnych, szczęśliwych chwil i nigdy by tak Pauliny nie potraktowała, ktoś musiał coś zrobić i dala się zmanipulować nawet o tym nie wiedząc, inaczej nie żałosna jest. Tak samo jak ta 3osoba – nikt nie powinien mieszać się między 2ludzi i niszczyć związku – tacy ludzie są żałośni, to karykatury i zwykle śmiecie.
WYBACZCIE, ŻE TAK SIĘ ROZPISAŁAM - MUSIŁAM TO Z SIEBIE WYRZUCIĆ... Proszę - jeśli ktoś w Was rozumie to wszystko i znajdzie jakieś wytłumaczenie to niech mi napisze, bo ja sama nie pojmuję. Wera chciała wybaczenia, dlatego przyszła do mnie - nie dostała go i nie dostanie. Nigdy, zasłużyła na ten ból. Zabiła Paulinę swoją ignorancją. W dodatku nie dość, że ją tchórzliwie odrzuciła i wykorzystała, to na koniec sprawiła Jej piekło. Wszędzie - wśród znajomych i w pracy - nic dziwnego, że Paulina w końcu się załamała. I nie rozumiem 2 rzeczy: jak można nie poznać tego co się czuje, uciekać od tego, odrzucić wszystkie wspólne plany i to, co się razem wypracowało, zdobyło (wszyscy którzy widzieli jak Wera się podczas tej rozłąki zachowuje wiedzieli, że nadal kocha Paulę, tak wkurzonego i nieprzyjemnego człowieka ze świecą szukać - to się rzucało w oczy, jej nerwowość itp. sama wiedziała, że robi źle i nie wiedziała jak to naprawić, wstydziła się, stąd ta złość - idiota by się poznał). Ludzie którzy tak postępują jak Weronika są żałośni – z powodu strachu przed zbyt dużym zaangażowaniem wolą uciec niż zostać i stawić czoła problemom – oni nigdy nie będą szczęśliwi w związku, bo sami siebie będą wciąż się krzywdzić. Nie rozumiem jak ktoś w ogóle mógłby tak potraktować kogoś podobnego do Pauliny – kto dba, kocha, daje z siebie wszystko – i nie poddaje się mimo wszystko (to, że ktoś ciągle walczy, zabiega – to nie powód do pogardy, odrzucenia, to powód do radości i dumy, bo to taka rzadkość i niewielu może coś takiego spotkać).I czemu Paulina to zrobiła? Nigdy nie myślała o śmierci, chciała żyć... Więc czemu...
Wiem, że fani T.a.t.U. niejedno słyszeli, wiedzieli, więc nic ich nie zdziwi, nie zszokuje - czy to związek 2 dziewczyn, czy samobójstwo. Więc może ktoś z Was mi pomoże się z tym uporać? Bo ja chyba nie dam rady... :`(.
Podobno czas leczy rany i pomaga zapomnieć – zabawne, bo nie pomógł ani Paulinie, nie pomoże jej rodzinie i mnie, a Weronice – już zawsze będzie pamiętać co zrobiła, to piętno nigdy nie znika.