MOŻNA. Spójrz na to z tej 2 strony. Kiedy ktoś Cię zrani, popełni jakiś błąd to zwyczajnie nie chce się mieć z tą osobą do czynienia. I nie patrzy się na to, że ta osoba kocha, tęskni czy żałuje i się stara ani ile jej się zawdzięcza! Wiem, że to dziwne, że tak piszę zważywszy na moje wypowiedzi w wielu tematach, ale sama mam takie doświadczenia. Każdy patrzy na swoje uczucia. Kiedy zerwałam z Sebą sama tak się zachowywałam wobec Niego - wręcz nienawidziłam Go, ignorowałam i uwierz, że jak wcześniej byliśmy nierozłączni tak staliśmy się wobec siebie bardzo obcy. A to, że Seba ciągle próbował - telefony, smsy, listy i ciągłe odwiedziny - wkurzał mnie tym tylko, czułam się naciskana, zmuszana, jak w pułapce. I jedyne co Nas łaczyło to rodziny i znajomi obojga, bo oni nie zerwali kontaktu z żadnym z nas. Dlatego do Niego wróciłam, choć mogłam znaleźć sobie kogoś innego, no i z własnej przekory, bo Seba bardzo chciał do mnie wrócić, ale niezbyt umiejętnie się do tego zabierał, co mnie irytowało, więc sama uznałam, że Go poderwę. I to na moich warunkach. Zresztą wstyd mi było przed wszystkimi, bo wcześniej tak bardzo byłam zżyta z Sebą, a potem taki cyrk odstawiałam! A poza tym jestem egoistką, szkoda mi było tego co w Niego zainwestowałam, nie chodziło ogólnie o kasę, ale o mój czas, uczucia - czemu miałabym być stratna?
A tak sporo zyskałam - oprócz Seby i to na moich warunkach, które ja ustanowiłam - jego rodzinę (fajni ludzie, ale dobrze, że mieszkają daleko - co za dużo, to niezdrowo, choć wiele pomagają kiedy jest potrzeba). Mogłam mieć innego, ale po co? Sebę już znam, wiem czego się spodziewać, sporo zyskuję na tym związku, a poza tym - odpowiednio Go sobie ustawiłam (co z inną, nową osobą by już nie przeszło). Też jestem egoistką i z myślą o sobie do niego wróciłam, nie chcę być sama - ze wszystkim, a tak jest dużo łatwiej. Mam z kim dzielić się obowiązkami, troskami czy przyjemnościami, mam z kim pójść na imprezę, do pracy i na wakacje. A zresztą każdy chce mieć kogoś do kogo się przytuli i kto akceptuje jego i wady i zalety. Szkoda to marnować.
Płeć nie ma nic wspólnego z tym, czy 2 osoby w zwiazku się dogadają czy nie. To zależy od ich dojrzałości, inteligencji - ja później od Seby to zrozumiałam.
A wydaje mi się, że w przypadku tego chłopaka od Twojego kuzyna - cóż albo to smarkaty niedorostek, który pozwala na to, żeby złość i uraza wygrała z nim i nim rządziła albo ma full kasy i tylko się zabawił. I dlatego mimo, że ten chłopak tak się stara i chce wrócić to mu się to nie udaje.