Mój facet mnie zdradził. Jestem kompletnie załamana! To tak cholernie niesprawiedliwe. Już myślałam, że mi się w życiu poszczęściło, ale gdzie tam! I w jaki kompletnie idiotyczny sposób to zrobił! A ja naiwna idiotka nic nie zauważyłam wpatrzona w niego jak w obraz. Zupełnie nie widziałam wad, ani tego co się wokół dzieje.
Mam prośbę - a co Wy o tym sądzicie? O takim zachowaniu jego? Ciągle się tym głowię - czy miałam szansę się zorientować czy nie? Wcześniej byłam w związku z dziewczyną, ale nie wypaliło - nie traktowała mnie poważnie, no i też zdradziła, ale mniejsza. Uznałam, że może z facetem mi wyjdzie. Byliśmy ze sobą dokładnie 8 miesięcy. I było super. Większość czasu spędzaliśmy ze sobą, był taki szczery, inny niż wszyscy - obojętnie laski, czy faceci. Zwierzył mi się, że Jego ktoś kiedyś zranił, zdradził i zapewniał mnie, że mnie to z jego strony nigdy nie spotka. Ponoć nie znosił kłamstwa, egoizmu i twierdził, że mi ufa, że nie ma przede mną tajemnic. Jakieś 2 miesiące po naszym spotkaniu się nie wiadomo skąd pojawiła się ta laska. A raczej nie tyle pojawiła, co wysłała mi smsa. Twierdziła, że ona jest jego dziewczyną, że oni są razem, ale coś tam ich rozdzieliło. No, ale już wrócili do siebie i gitara gra. Podała mi parę szczegółów, o których nikt obcy nie powinien wiedzieć. Byłam w szoku. I oczywiście zapytałam się Pawła co on na to. Zaprzeczył. Prosto w oczy powiedział mi, że nie zna tej laski, że ktoś sobie jaja robi. Powtarzał mi, że przecież znam go, a nie tą laskę, więc jemu powinnam wierzyć. I takie tam. A ja naiwne, małe dziecko uwierzyłam. No, bo niby czemu nie miałabym uwierzyć? Wyglądał na szczerego i był przekonujący. No i na jakiś czas się uspokoiło. Do wczoraj. Przyłapałam go z nią. I tym razem nie zaprzeczał, zresztą sytuacja była bardzo jednoznaczna. Powiedzcie mi - czy są gdzieś na świecie jeszcze jacyś ludzie, którzy są szczerzy jeśli chodzi o uczucia? Którzy jak obiecają miłość to tak jest naprawdę? I nie zdradzają, nie okłamują? Nie odchodzą bo taki mają kaprys? Zdrada bardzo boli, ale najbardziej chyba boli to, że ktoś zawiódł moje zaufanie...
Czy można w ogóle w taki sposób jak on się zachować wobec 2 osoby? Czy też to ja mam takiego cholernego pecha i trafiłam w ten sposób?