przez Artur » 14 sierpnia 2009, o 13:18
Jedyną trasą koncertową, na której Madonna śpiewała na żywo ładnie i bez backvockali to Drowned World Tour no i powiedzmy Re Invention, na której i tak już zaczynało było słychać, że głos jej się "starzeje". Slychać to we Vogue, który i tak jest z playbacku, ale chociaż nagrany na nowo przed trasą.
Confessions Tour była bardzo dobrą trasą, ale na Boga, promowana płyta była bardziej przerobiona niż Hard Candy, a na żywo brzmiała minimalnie lepiej niż na Sticky. Swoją drogą Confessions Tour miała chyba nawet więcej pół playbacku niż Sticky. Jeszcze nigdy nie słyszałem ładnie i dobrze wykonanego singla z tej płyty ( no może Get Together).
Jej spadek jakości w spiewaniu słychać dobrze w piosence Ray of Light. Drowned World - przypomina to co jest na płycie. Confessions, ładna aranżacja, fajny układ, wokalnie już nie tak dobrze, Sticky - masakra.
Madonna w latach 80 wokalnie nie prezentowała chyba nic ( wręcz czasami wyła). Dopiero lekcje wokalu do Evity i długi już warsztat muzyczny pomogły i w piosence You'll see słychać ładny, mocny głos i oczywiście na płycie Ray of light, który jest prawdopodobnie jej najlepszym longplayem. Od COADF zaczęło być widoczne to, że głos już nie ten, że chyba Madonna się starzeje.
Jo? xD TAtuch rzondzi ;D
Li?my sobie ty?ki ver. 2.0